Anatom - Blue Sky tekst piosenki (lyrics)
[Anatom - Blue Sky tekst piosenki lyrics]
Poliki zmaga powietrze
Na niebie chmury jak wata
Tam pewnie czułeś się wolny
Bez ograniczeń i zasad
Świat z góry lepiej wygląda
Bo cały syf tutaj Cię nie otacza
I nie zabiera Ci tego kim jesteś
Nie poniewiera Cię więcej
Mówią, że to nie nadzieja na szczęście
Tonie nadzieja w butelce
Tonie nadzieja, gdy nie ma nikogo
A szczenie Cię liże po rękach
Twoje marzenia schowane głęboko
Bo na nie już nie było miejsca
Zjadałeś okruchy życia i nie skarżyłeś
Się na to za często
A może nie miałeś kogo obdarzyć spojrzeniem
Zmęczonych już oczu co tęsknią
Naprawdę nie wiem co czułeś
Być może chciałeś ratować małżeństwo
Naprawdę nie wiem co czułeś
A powinienem jako Twoje dziecko
Czasem leżałeś na trawie i patrzyłeś w niebo
Może modliłeś się wtedy do Niego
Widziałeś ptaki jak lecą daleko i pewnie
Się chciałeś zamienić w jednego
Bo lubiłeś latać, Ty jedyny na dachu świata
Poliki zmaga powietrze
Tato naprawdę teraz już nie musisz wracać
A teraz unieś ręce swe i leć tak ponad chmury
I nad wody i góry
I zostań tam gdzie serce chce
Odpocząć już na zawsze
A wszystko czego pragniesz
Na pewno spełni się
Choć nie wiem gdzie to jest
To znowu tam zobaczę Ciebie
Gdy przyjdzie kres
Teraz zamknij swoje oczy i leć
Uwielbiałeś żeglować, my na łodzi i woda
Kadłub rozbijał fale
Letnia bryza na naszych głowach
Wiatr popychał nas dalej
Słońce wcale nie chce się chować
Brałeś swoją gitarę
Dźwięk przemierzał tafle jeziora
Echo zerwane ze snu w ciszy
Nocy było nam chórem
Krzyczeliśmy na całe głosy nie przejmując
Się tym w ogóle
Sen przychodził za wcześnie nawet
Jak przychodził ze wschodem
Śmierć przychodzi za wcześnie nawet
Jak już wszystko gotowe
Wóda zabrała Ci wolność i godność
A picie rozbiło rodzinę
Wóda zabrała Ci miłość i młodość
A życie w ostatniej godzinie
Wóda zabrała mi tatę
Jak Tobie wybaczę i nie wybaczyłem
Co jest cholera z tym światem
Że kusi nas to co nas wreszcie zabije
Chciałbym Cię znowu zobaczyć
Jak wracasz po pracy
Chciałbym wiedzieć co u Ciebie
I co teraz robisz, i czy na mnie patrzysz
Zanim Bóg zamknął Ci oczy już
Po raz ostatni śniłeś
Że wypłynęliśmy na jachty
Przygotuj łódkę i czekaj tam na nas
Do zobaczenia Twój młodszy i starszy
A teraz unieś ręce swe i leć tak ponad chmury
I nad wody i góry
I zostań tam gdzie serce chce
Odpocząć już na zawsze
A wszystko czego pragniesz
Na pewno spełni się
Choć nie wiem gdzie to jest
To znowu tam zobaczę Ciebie
Gdy przyjdzie kres
Teraz zamknij swoje oczy i leć