Areczek PRG - W studio tekst piosenki (lyrics)
[Areczek PRG - W studio tekst piosenki lyrics]
Ale czuje jakby była czternasta
Po południu siedzę w studiu, nakurwiam zwroty
Nie ma czasu tam na jakieś pierdoły
Jestem wesoły, leżą hahoły, smakołyk
Jak dla mnie do szkoły poprawiam rapowanie
Na banie Ci wrzucam tekst
Poprawia życie, jak dobry, namiętny seks
Poprawia wystrój, muzyczny basta, flex
Oldschool zakurwia, smutek, ból
Szybkością kul, na full kurwa muzyka
Nie jestem po narkotykach
Chuj w hejterskich przełykach
Chrypa? Głębokie gardło to nie grypa
Cię dopada, skurwikłaku zdeptany na szlaku
Z boku, koło bloku, smoku weź szoruj z stoku
Praski z ulic, z amoku
Północnego wschodu słońca
W imię brata, ojca, matki
Siedzę w domu, zapisuję kartki
Palę szluga, noc jeszcze jest długa
Myślę, czy jutro będzie lepszy dzień
Czy chujowy wiesz tak jak wczoraj też, oby
Nie, siedzę w studiu, bo chcę
Nagrywam solo płytę
Nie wszystko jest wyśmienite
Syte są nagrywki, używki zielone
Idziemy w dobrą stronę
Zrobimy to, jak trzeba
Raczej nie inaczej ziomek
Początek tego więcej to
Ulicznej szkoły dzwonek (dzwonek)
Znowu siedzę w studiu najarany
Session 24h nagrywamy
Rapem przepełnione nasze ściany
Czasu nie marnuję, niech mają wszystkie bramy
Znowu siedzę w studiu z nowa myślą
I nie obchodzi co inni se pomyślą
Mam to gdzieś z ich całą tą zawiścią
Muzyka, rap technika daje
Tlen zielonym liściom
Siedzę tutaj w studiu, robię herbatę
Brat kruszy herbatę, to temat za tematem
Jadę, spontaniczny wers pretekstem do pisania
Potrzeba nam bibułki, tipa i jarania
Numer jest do posłuchania
Taka praca nagrywania
Mania bania, pracuje jak frania
Siła wirowania
Z tą muzyką, po bicie piszę, no i piszę życie
Opisuję klisze teraźniejszej chwili
Rap nie dla debili, rap nie dla kurewstwa
Owoc naszej pracy, sama tonie kurwa pestka
Na matyske kreska życie to groteska miejska
Gołym okiem widać przeróżne przeciwieństwa
W dążeniu do zwycięstwa, zapisane kwestie
Levele obieram, zdobywam rapową progresje
A Ty, jeśli masz sugestię
To uważaj na bestię
Masz rapu esencję, jebię Twoją eminencję
Znowu siedzę w studiu najarany
Session 24h nagrywamy
Rapem przepełnione nasze ściany
Czasu nie marnuję, niech mają wszystkie bramy
Znowu siedzę w studiu z nowa myślą
I nie obchodzi co inni se pomyślą
Mam to gdzieś z ich całą tą zawiścią
Muzyka, rap technika daje
Tlen zielonym liściom
Raz, dwa, trzy, po raz trzeci lecimy
Nie stoimy, swoje tu robimy
Jeszcze wiele płyt wypierdolimy
Bo kochamy to, jak nagrywamy, i nie ukrywamy
Że wygramy, wiele z siebie damy
By rap był słuchany
Wiele bram pootwieramy, a z Pragi nasze nuty
Pozdrawiam dobrych ludzi
Z okolicznej mgły ulicznej
Niebezpiecznej wojny, odwiecznej
Jak Ci kurwa jest źle, to idź tam
Gdzie jest bezpiecznej w studiu mam ochotę
By wszystko było elegancko
Żeby spełnić swoje sny
Choć jak zawsze jest wariacko
Żeby było tu kozacko
Zarobić na lepszy sprzęt
Hip-hop to nie lipton
W drogę to nie jest skręt
Skręt się spala, przydałaby się panama
Nie wiem, która w nocy i czy spać pójdę zaraz
To w studiu ten ambaras
Kawałek masz od zaraz
To cisza, leci nuta, bit, szczury robią hałas
Na dole w piwnicy, co do kurwy nędzy
Pierdolę, idę w kimę, ktoś musi je wytępić
Zasypiam, elo, pozdrawiam, komar
Siedzę w studiu, pisane moje słowa
Znowu siedzę w studiu najarany
Session 24h nagrywamy
Rapem przepełnione nasze ściany
Czasu nie marnuję, niech mają wszystkie bramy
Znowu siedzę w studiu z nowa myślą
I nie obchodzi co inni se pomyślą
Mam to gdzieś z ich całą tą zawiścią
Muzyka, rap technika daje
Tlen zielonym liściom