B.O.K. - Deszcz tekst piosenki (lyrics)
[B.O.K. - Deszcz tekst piosenki lyrics]
Deszcz tu ten deszcz tu
Tu pada deszcz deszcz tu
Tu deszcz tu z moich łez
Z niewiadomą datą w to piękne lato
Prosto z nieba wystartował kropel maraton
Ulice na to nieprzygotowane
Ktoś tam fuksem łapał ostatnią, suchą bramę
Głuchy lament jak się później okaże
Bo trafił w niej na
Poszukiwaczy mocnych wrażeń
Doznał obrażeń, choć sumienie niewinne
Tak właśnie człowiek wpada z
Deszczu pod rynnę
Mija kolejna noc przy oknie
Bezsenność postępuje, a świat dalej moknie
Bezpowrotnie zmierza do najgorszego
Niestety nieliczni wsiądą do arki Noego
Znam takich, co wsiedliby z wielką chęcią
Dzień święty święcą, potem wałki kręcą
A brudne łapy wodę nęcą
Tak było, jest i będzie
Bo życie nie jest tęczą
Jedynym sprawiedliwym sędzią jest ta ulewa
Lecz nigdy nie jest tak źle
Byś nie mógł zaśpiewać
Słowa ulubionych wieszczy, dobre
Słowo pozostanie, a łzy zmyje deszcz
Deszcz ten, który spada głęboko w przestrzeń
Problemy skryją twarz, a ja stoję tu jeszcze
I czuję deszcz ten, zimno
Przechodzą dreszcze
Oczyszczam się, tej nocy nie śpię
Mówisz, że ponad chmurami świeci słońce
I niebo jest czyste
Ale między nami jest deszcz i
Nikt nie powie mi, że wyschnę
Kiedy uświadomię sobie, że chłód
Jest w umyśle, jest
Ale przez to nie przestaję istnieć
Twoje oczy są zimne
Tylko to jest rzeczywiste
Dla mnie twoje oczy są martwe
Z twoich dłoni czytam prawdę
Nasza linia się urywa
Tu deszcz już zmywa naszych stóp ślady, mów
O tym, że ponad chmurami niebo jest jasne
Chciałbym uwierzyć ale niebo
Które widzę jest czarne
Muszę włożyć rękę w miejsce
Po tobie by uwierzyć
Jesteś tu lecz sensem twoich
Słów jest "odchodzę"
Spróbuj zniknąć w deszczu i
Się nie przejmuj mną nie będę robił scen tu
Weź już nie stój tak i idź stąd
Czas rozpędzi chmury
Lecz póki co znam tylko deszczu strugi
Ty wiesz? Znów się zbiera na deszcz
Myślę, nieraz tak jest
Że z łez ten deszcz tu spada
Z łez, którymi ten świat płacze
A ja patrzę i próbuje jakiś sens mu nadać
Nadają sens ci co są z boku
Temu co jest wokół
Pusty pokój znów ogarnął spokój
Dopóki w rogu siedzę, słyszę deszcz
Który z łez powstał
Co nie mogły w oku pozostać
Choć czasem sens znika z sennika
Poszukuje się gdzieś tu sensu ze snów
Lecz i tak na próżno, na nic
Tak już do granic wytrzymałości
Doprowadza mnie ten za sensem pościg i
Świat i ja osiągamy konsensus
Gdzieś zniknął sens i nie ma już sensu
Tu nie ma być po co i żyć nie warto
Nagle deszcz spada
Zaczynam wszystko z pustą kartą