B.O.K. - Cudowne Lata tekst piosenki (lyrics)
[B.O.K. - Cudowne Lata tekst piosenki lyrics]
Pierwszy raz rzuciłem szlugi
Na dłużej oświecał, oślepiał
Mnie wtedy budda, potem znudził jak chuj
Nie umiem cały czas się łudzić niestety
Poza tym budda jak dla mnie
To trochę za gruby ascetyzm mniejsza o to
W każdym razie nie paliłem tych szlugów
Po miesiącu wyostrzył mi się smak
I węch i czuć
Zacząłem tak jak kiedyś i znowu to był szok
Bo otworzyłem czas zamknięty otwierając okno
Coś jak zapach perfum pierwszej dziewczyny
Przypadkiem na ulicy, flashback
Nagle wszystko wraca
Zmysły głębiej budują subtelne
Emocje niż pamięć, wydaje się nawet
Że do niektórych nie można dotrzeć inaczej
Tym razem stałem w oknie i poczułem
Ten wiatr jak kiedyś
I poczułem go tak jak dziś
Już nie mam szans niestety
Nie jestem już tym dzieckiem z czystym sercem
I nie będę nim już (nigdy więcej - 5x)
Cudowne lata
Utracony raj owoc złego drzewa to
Gest ręki wyciągniętej po
Coś czego nie ma puste
Dłonie zamykamy w pięści
Sami przez siebie wygnani
Na sobie szukamy zemsty
Za cudowne lata zbyt często gdy
Umiera w nas dziecko
Umiera w nas większość z nas i
Ciężko grać w te grę
I jedyne co mieć to wszystko w dupie
To nie znaczy żyć już
To znaczy być już trupem cudowne lata
Utracony raj owoc złego drzewa to
Gest ręki wyciągniętej po
Coś czego nie ma puste
Dłonie zamykamy w pięści
Sami przez siebie wygnani
Na sobie szukamy zemsty
Za cudowne lata zbyt często gdy
Umiera w nas dziecko
Umiera w nas większość z nas i
Ciężko grać w te grę
I jedyne co mieć to wszystko w dupie
To nie znaczy żyć już
To znaczy być już trupem
A ja chciałem żyć i przeprosiłem się z buddą
I choć nie schudnął przez to
To ja przestałem pluć pod wiatr i fakt
Nic się nie dzieje na próżno
Nigdy nie jest za późno
By poczuć, że jest iluzją to gówno w okół nas
Zazwyczaj jest trudna lekcja główna
Że gówno nie puszcza tak długo
Jak trzymasz się gówna
Gdy przestajesz iść, stajesz się znakiem stop
Nie przestawaj iść
Stawaj się szlakiem w głąb
Zniszczyłem marzenie dziecka
Siebie sprzed lat
Miałem czas i to wiele, ale przebiegł nie tak
I chociaż nie tak wiele trzeba
Żeby zebrać się w garść
To jednak o wiele za dużo
Przez dużo, za dużo lat, koniec
Skoro mogłem się aż tak zmienić
W to kim jestem
To mogę się aż tak zmienić w to, kim będę
Bo teraz może jestem lepszy w czymś
Ale wtedy byłem lepszym kimś
Cudowne lata
Utracony raj owoc złego drzewa to
Gest ręki wyciągniętej po
Coś czego nie ma puste
Dłonie zamykamy w pięści
Sami przez siebie wygnani
Na sobie szukamy zemsty
Za cudowne lata zbyt często gdy
Umiera w nas dziecko
Umiera w nas większość z nas i
Ciężko grać w te grę
I jedyne co mieć to wszystko w dupie
To nie znaczy żyć już
To znaczy być już trupem cudowne lata
Utracony raj owoc złego drzewa to
Gest ręki wyciągniętej po
Coś czego nie ma puste
Dłonie zamykamy w pięści
Sami przez siebie wygnani
Na sobie szukamy zemsty
Za cudowne lata zbyt często gdy
Umiera w nas dziecko
Umiera w nas większość z nas i
Ciężko grać w te grę
I jedyne co mieć to wszystko w dupie
To nie znaczy żyć już
To znaczy być już trupem