B.O.K., T. Glazik - Psychomachia tekst piosenki (lyrics)
[B.O.K., T. Glazik - Psychomachia tekst piosenki lyrics]
Postawić na mej głowie świat
Sobą być pierwszy raz
Choć mówią mi, że to nie ja
Tak chciałbym cofnąć czas
Zacząć wszystko jeszcze raz
Lecz muszę pić do dna nawarzoną piwa kadź
Czym jesteś w oczach świata?
Niewiele warta wzmianka
Gdy skacząc po kanałach
Ktoś natrafia na kadr z miasta
Na którym twoja mama stoi
Sama cała w spazmach
W monosylabach twój solowy zamach wyjaśnia
I po co ci było to
Koleś? Co dziennikarzom opowiesz?
Łatwo do krawędzi podejść
Lecz mają coś z tego jedynie gapiowie
Na chwilę straciłeś kontrolę? Nie
Nikt tutaj nie ma kontroli
Są tylko ruchu zasady i wszyscy udają
I z tym się trzeba pogodzić
Czuję się, jakbym miał
Postawić na mej głowie świat
Sobą być pierwszy raz
Choć mówią mi, że to nie ja
Tak chciałbym cofnąć czas
Zacząć wszystko jeszcze raz
Lecz muszę pić do dna nawarzoną piwa kadź
Cała ta twoja praca? Bezowocna marna fikcja
Głodowa płaca, a się spalasz
Jakbyś targał krzyż tam
Po co tam w ogóle wracasz co dzień
Co byś chciał tam wygrać? Mała podwyżka
Twój szklany sufit – owadzia ambicja
I co się w tobie tak tłucze
Skoro potrafisz się tylko przyglądać?
Nie ma gdzie uciec, jeżeli nie umiesz się z
Trumien sumień wydostać
Wszystkie podróże dały naukę ci jedną
– ta sama historia w przeróżnych formach
A życie? Jedynie cudze dobrze wygląda
Czuję się, jakbym miał
Postawić na mej głowie świat
Inaczej żyć, lecz jak?
Życie tylko jedno znam
Tak chciałbym cofnąć czas
Zacząć wszystko jeszcze raz
Nie być pionkiem, lecz grać
Nim usłyszę szach i mat
Pokaż to twoje życie, ciągle grasz tu kogoś
Typie choć masz już niby wszystko
Nie ma nic pod logotypem
Meble, buty, fury, za ostatnim mody krzykiem
Biegniesz, póki muki nie wypłaci
Na odchodnym życie
Twoja świetlana przyszłość to
Dwa rzędy jarzeniówek
Traci charakter pismo wytarte od sygnaturek
Czujesz, że coś nie wyszło, życie to gra
Wygrać której nie da się, widocznie prysło
Zostajesz czy wyskakujesz?