Beat Squad, donGURALesko - Fatamorgana tekst piosenki (lyrics)
[Beat Squad, donGURALesko - Fatamorgana tekst piosenki lyrics]
Fatamorgana (fatamorgana)
Od samego rana już (fatamorgana)
Fatamorgana (fatamorgana)
Fatamorgana (fatamorgana)
Fatamorgana (fatamorgana)
Od samego rana już (fatamorgana)
Fatamorgana (fatamorgana)
Kiedy wchodzisz po libacji
Do chaty strzaskany
Rozglądasz się: dookoła cztery ściany
Burdel w pokoju, tapczan cały rozjebany
Ale najważniejsze jest to, że dzień był udany
Wylane resztki browca i rozbita szklanka
A ty masz ruchy jak stara Indianka
Twoją sprawką są debety i manka
Wszystko idzie na zabawę
Nie na nowe wdzianka
Laska wkurwiona, matka załamana
A ty balujesz codziennie od wieczora do rana
I nie rób głupich min, bo dobrze ci z tym
Kiedy puszczasz z lufy dym i
Zanurzasz się w nim
Dobrze wiem o tym, bo tak samo mam jak ty
Gdy nie na jaram się co dzień
Chodzę po ulicy zły
Głucha cisza w pokoju cię rozpierdala
A domofon:
(Rafi wyjdziesz?) Nie, nie teraz (No to nara)
A stara, jak zwykle
Po wejściu do chaty zagląda w moje oczy
Moją matkę już nic nie zaskoczy spizgane
Bo zacząłem pizgać już nad ranem
Do samego wieczora w moim świecie
Wy to wiecie
Rafi ma swój świat, życie inaczej od lat
O tym rymuję ja, o tym rymuje Beat Squad
O tym
Że jak się obudzę i otworzę oczy z rana
W mojej głowie znów
Zawita znajoma fatamorgana
Fatamorgana od samego rana
Fatamorgana od samego rana
Od samego rana już fatamorgana
Fatamorgana od samego rana
Fatamorgana stan uniesienia
Klatka dwa pięć - tutaj nic się nie zmienia
Tutaj życie inaczej
Tu ziszczają się marzenia
Dla wszystkich szanujących się
Leń śle pozdrowienia
Pięść do pięści z tymi co na co dzień
Wiem, że palę Mary, nie jestem tego godzien
Boże! nie jestem z tych co
Chodzą po ulicy z nożem
Mam długopis i kartkę
A więc rymy tworzę nie najgorzej
A może by tak spalić po śniadaniu lufę?
Przemo ma towar, uzupełniamy się z mym druhem
Pamiętam jak dziś: historia z października
Piątek wieczór
Dziesięć worów w kieszeni i gra muzyka
Poszliśmy na dworzec, Przemo z Magdą
Ja i Basy pociąg do Zakopanego i
Przedział pierwszej klasy
To były czasy, a w przedziale co się działo
Cannabis się żarzył
Wszystko się mogło zdarzyć
Ledwo było coś widać - okna, drzwi pozamykane
Akwarium na całego, oczy już spizgane
Zrobiliśmy z dymu ścianę
Mała przerwa tuż nad ranem na kawę
A potem znowu zaczęliśmy zabawę
Od rana do wieczora w Zakopcu fatamorgana
Taka oto jest zabawa, kiedy chęci są i canna
Zmiana trybu życia tu nie
Wchodzi raczej w grę
(O nie) Towaru było tyle
Że starczyło na niedzielę
Lecz coś wam powiem: nie ma
To jak we własnym mieście
Wjeżdżaliśmy do Poznania padło
Słowo: "Nareszcie!" byłem tak zmaltretowany
Że padłem w chacie jak kawka
Wspomnienia z weekendu: góry, muzyka i trawka
Fatamorgana od samego rana
Fatamorgana od samego rana
Od samego rana już fatamorgana
Fatamorgana od samego rana
Fatamorgana (fatamorgana)
O siódmej rano jazda oczekiwana
Z ręki do ręki już lufa podawana
Cała nasza ekipa i gandzia kochana
Zielona siła przez Boga nam nadana
Dwanaście gramów i już miękko w kolanach
Jedziemy do studia nagrywać demo
Ja i Przemo, Czarny, Barney i marihuana
Morda zaspana, bo dopiero wschodzi słońce
W jednej kieszeni towar
W drugiej kieszeni pieniądze
Sobota - wiara odsypia cały tydzień pracy
A u nas już zielone podawane jest na tacy
Spizgani na cacy, czy poniedziałek czy środa
Ile razy jeszcze od rana Mary
Jane sił mi doda
Nie pamiętam swojego pierwszego razu
Powiem ci tylko jedno, póki możesz to dokazuj
Z pamięci mojego przekazu nie wymazuj
Kto by nie chciał zobaczyć
Tak świetnego pokazu
A teraz wszystkich zielonoświątkowców
Zapraszam do wykrzyczenia tego wyrazu:
Fatamorgana (fatamorgana)
Fatamorgana (fatamorgana)
Od samego rana już (fatamorgana)
Fatamorgana (fatamorgana)
Fatamorgana od samego rana
Fatamorgana od samego rana
Od samego rana już fatamorgana
Fatamorgana od samego rana