Beat Squad, donGURALesko - Nadal lubię tekst piosenki (lyrics)

[Beat Squad, donGURALesko - Nadal lubię tekst piosenki lyrics]

Nadal lubię, kiedy mam nieźle w czubie
Nadal lubię, kiedy w myślach się gubię
Nadal lubię, kiedy ja seksu spragniony
A laska pokazuje mi się
Z jak najlepszej strony
Nadal lubię, kiedy słońce razi w oczy
Nadal lubię, kiedy mój wróg dupę zmoczy
Nadal lubię, kiedy zielone opary
Otaczają całą zgraję spizganej wiary

Stary, na nosie słoneczne okulary
Lato w pełni i chuj, że tną komary
Otaczasz się dymem, piwo zakrapiasz rymem
Coraz lepsze klimaty z godziny na godzinę
Skręt chodzi z ręki do ręki, a panienki
Poprzez krótkie spódniczki pokazują
Swoje wdzięki
A białasy latają z jęzorami do pasa
Mogą mieć prawie każdą, kiedy w kieszeni kasa
Ale są też takie, które lubią różne sporty
I w targaniu lachy dziwki biją rekordy


Pierdolę, przypalam, sama się nawinie lala
Tylko musi być zadbana
Bo ja brudne wypierdalam
Nad Maltą tłum ludzi na słonecznym spacerze
Jakiś łepek z dżojem w ryju
Mija mnie na rowerze
Rozjebany na trawie, obok kumpel pizga pawie
Trochę gorzej się poczuł koleś
Po wczorajszej zabawie
Spizgany na mahoń zbieram swoje ciało z trawy
Każdy pełen obawy, czy to koniec już zabawy
Ale gdzie tam
Przecież ten dzień kończymy w klubie
To jest moje życie, a ja właśnie takie lubię

Jak zwykle bujana pod klatkę na śródkę
Tam Rafi i ekipa jakiś piętnastu typa
Gdy ich spotykam, piątka zbita z wszystkimi
Jest tu ze mną Witas i są inni kuzyni
I nikt mnie nie wini, że jak zwykle spóźniony
Jak zwykle bit w mojej bryce wzmocniony
Bo uzależniony jestem od bitów
Jak zwykle banda białasów w chmurze dymu
I w morzu browarów, jak zwykle
Takie tu są trendy
Wszędy o tym krążą legendy
Że pierdolę mendy z grunwaldzkiej komendy
Wiem jak i którędy przyjemnie czas spędzić
Na krawędzi, lecz skrajnie, zwyczajnie
Po prostu normalnie, grunwaldzko, centralnie
Poddaję się łykom, buchom, oparom
Rozkurwia mi łeb z siłą Kilimandżaro
Czaj to, nadal lubię gdy w myślach się gubię
Bo lubię ten stan, gdy w czubie nieźle mam
Na tylnym siedzeniu samochodu
Od wschodu do zachodu
Gural kończy, koniec wywodu

Rozpoczynam dzień tak, jak mam ochotę
Nie wszystko, co się świeci, okaże się złotem
Wisi cos w powietrzu, zielono mi już jest
Człowiek potrzebuje zielonego skarbu chce
Wpadam po Wojtasa, bryka też już czeka
Nie może zabraknąć żadnego człowieka
Który wie co jest grane, szkiełko nabijane
Fiko skręca dżoja, rutynowa rola
Jeszcze białe chmury pod blokiem u Elwiego
Jakaś babcia krzyczy na nas z okna
My lejemy z tego komu w drogę, temu czas
Po hurtowej cenie hash
Podjedziemy po czyste zielone
Niemoczony grass
Kolejny skręt wypalony w samochodzie
Na rtęci minus pięć, kumpel stoi na mrozie
Przymarznięty do słuchawki
Umawia nas po odbiór
Gdy wróci to zapali, bo ciepła ma niedobór
Wszystko załatwione, tapicerka chłonie dym
Kierowca nic nie mówi
Chyba pogodził się z tym
Czy widziałeś kiedyś brykę dymiąca od środka?
Chmura od wewnątrz i zewnątrz
Droga niewidoczna

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować