Białas - Blakablakablaka tekst piosenki (lyrics)

Mateusz Karaś

[Białas - Blakablakablaka tekst piosenki lyrics]

Beezy Vuitton, dziwko, wisisz mi sos, hehe

Wszystko się zmieniło
Gdy obroną stał się atak
Blaka, blaka, blaka, blaka, blaka, blaka
Kurwy chcą się bratać
Lecz za późno na przepraszam
Blaka, blaka, blaka, blaka, blaka, blaka
Kurwo ja nie zapominam krzywd
I nie przebaczam
Blaka, blaka, blaka, blaka, blaka, blaka
Nic nie dygam choć wszyscy czekają na Białasa
Blaka, blaka, blaka, blaka, blaka, blaka

Na backstagu każdy w Stussy
Patrzą na mnie najebusy
"Ale lipę masz, że nie chlasz"
Ja tam widzę same plusy
Wywołują już mnie na scenę i
Nawet jak to solo trasa
Wbiegam z Solkiem, a nie z hypeman'em
Fejm mi w piździe nie poprzewracał
Nic tu nie boli tak jak zdrada
Jak mam powiedz zaufać dupie?
Ledwo zdążyła zmrużyć oko
Już obściskuje się z Morfeuszem
Ja nic nie muszę, wyjebane mam, nic nie muszę
Mała ja tuż przez Ciebie straciłem głowę
Dlatego myślę fiutem dzieciaki się dziarają
Żeby kurwa błyszczeć na klipach
A ja gromadzę tusz pod skórą
Żeby nigdy się nie wypisać
Ten Twój rap urywa dupę
Mordo błagam co Ty mi gadasz
Choć w sumie no to masz rację
Bo nam to w ogóle nie siada

Wszystko się zmieniło
Gdy obroną stał się atak
Blaka, blaka, blaka, blaka, blaka, blaka
Kurwy chcą się bratać
Lecz za późno na przepraszam
Blaka, blaka, blaka, blaka, blaka, blaka
Kurwo ja nie zapominam krzywd
I nie przebaczam
Blaka, blaka, blaka, blaka, blaka, blaka
Nic nie dygam choć wszyscy czekają na Białasa
Blaka, blaka, blaka, blaka, blaka, blaka

W sercu wciąż, w sercu wciąż
W sercu wciąż ideały
Red Bull, joint, Red Bull, joint, Red Bull
Joint interwały
Koledzy po fachu ja rozumiem
Że mnie dobrze znacie
Ale jak mnie widzisz pierwszy raz
To nie mów do mnie bracie
Nie będę z Tobą wódy pić
Odkąd tego nie robię
Dostałem z pięć propozycji wspólnych płyt
Musisz mi wybaczyć real talk
Lecz nie będę Twoja windą
I mnie nie urabiaj swoim fejmem dawnym
Bo on zniknął
Czemu mi na dissy nie odpowiadają leszcze?
Kiedyś mówili, że no name
Teraz to by było śmieszne
Mała weź mi nie zawracaj głowy manierami
Już nie umiem myśleć trzeźwo
Tak mam najebane w bani

Wszystko się zmieniło
Gdy obroną stał się atak
Blaka, blaka, blaka, blaka, blaka, blaka
Kurwy chcą się bratać
Lecz za późno na przepraszam
Blaka, blaka, blaka, blaka, blaka, blaka
Kurwo ja nie zapominam krzywd
I nie przebaczam
Blaka, blaka, blaka, blaka, blaka, blaka
Nic nie dygam choć wszyscy czekają na Białasa
Blaka, blaka, blaka, blaka, blaka, blaka

Ja sram na wizerunek
Ja was kurwa zjadam rapem
Modelem nie zostanę, bo sam jestem aparatem
Jak wpada hajsik w łapę
No to zmienia postać rzeczy
A ja już patrzenia dość mam
Jak zmieniają postać rzeczy
Wiem, że nie jeden fejm
Marzy by mnie dojechać
Bo dwójkę mam co wers, a on ma raz na miecha
Wmawia ci, że zdobył to, o czym śnisz
(to o czym śnisz)
A on nie ma sosu nawet na ryż
(No nie ma kurwa nic)
Żądają lojalności nagle od nas raperzyny
No bo mieli wolny kwit
A ja wolne pół godziny
I zrobiłem numer z nimi, panowie dorośnijcie
Nowa płyta lata sobie już po necie
No to ssijcie

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować