Białas, Quebonafide - Mój kawałek w czasie przeszłym tekst piosenki (lyrics)

Mateusz Karaś

[Białas, Quebonafide - Mój kawałek w czasie przeszłym tekst piosenki lyrics]

Dostałem majka w wieku sześciu lat
Był świeży oddech po komunie
Od ciotki, którą ledwo znam, chyba zadzwonię
Co tam u niej nie było żadnych gwizdów
Braw, dyrektyw, presji, walki z bólem
I myślę o tym
Stojąc nad kilkunastotysięcznym tłumem
Było po drugim boomie, było przed trzecią RP
Prywaciarze kręcili pejsy, sami odszczepieńcy
Ten rap był dla mnie w sumie
Jedynym czego pewien byłem nawet wtedy
Kiedy rzucałem na bok teksty
Ojciec gnał kasety, miał sygnety z tombaku
A jak był dym i wzniety
Ja miałem karnety na dom strachu
Walka o lepszy status, gazety dla pół-Polaków
I wszystkie te rzeczy
Które czynią z nas dzieci tych czasów
Więcej hałasu, zacząłem myśleć rymem i wynik
Był taki - robię z
Długopisem co chcę penspinning
Każdy mój werset to ja, a nie image, kminisz
Piszę bez skreśleń, jak Mozart
Ty jak Rossini bo życie chłopcze to tylko
Pretekst do śmierci
Więc szukaj przebłysków i tnij
Jak mieczem świetlnym
Mister Eclectic, idź z nami lub zamilknij
Silny jak nigdy, przykryłem tatuażami blizny

Jestem z miejsca
Gdzie trud cię popycha na przód
Jak masz farta to mogłeś to słyszeć
Tu gdzie rany i ból są jak ślady od kul
Moja karta, mój plan, moje życie
Jestem z miejsca
Gdzie trud cię popycha na przód
Jak masz farta to mogłeś to słyszeć
Tu gdzie rany i ból są jak ślady od kul
Moja karta, mój plan, moje życie

Tata przepił hajs
Co mi ciocia dała na komunię
Poczciwa kobieta
Do tej pory pyta co tam u mnie
Jak żyją starsi się tu przyglądałem czujnie
Rówieśnicy wracali do domu
Szybciej niż żółwie jebaliśmy modę
Ale na awanturach jak tak cofam czas
Wszyscy mieli rurki, what the fuck
Ja po weekendzie ukrywałem obitą gębę
Ale jechałem znów do studia
Na ustawkę ze sprzętem
Typie tu nawet rozsądek kazał
Słuchać się serca dla gry byłeś nikim
Jeśli chciałeś swój rap spieniężać
Fajnie było wierzyć w to za małolata bracik
Ale widok umęczonej matki
Która wraca z pracy
Kazał jebać mi altruizm, działać tak
By nie przerosły mnie marzenia
Więc se wyśniłem pliki do ramienia
Bieda wyganiała z kraju
Ale chciałem tutaj być i mieć
Co mam robić może mówić mi jedynie GPS
Skręć gdy będzie to możliwe - już skręcone
Trzymaj się - nara!
I chyba wyszło git, za mną dwadzieścia płyt
Przede mną tylko szczyt
Nie pytasz dziś kim Bizi jest
Paru hejterów tu się śmiało, że spadam
Ale zażyłem skurwysynów jak Misao Okawa
Kiedyś tylko na cypherach
Chciałem poklask zebrać
Z głodu wolałbym umierać tam niż
Sos brać z reklam
A dziś w gronie fanów czuję
Się jak Weezy w newschoolu
Wszyscy proszą mnie o taga
Macie: Bizi ty królu

Jestem z miejsca
Gdzie trud cię popycha na przód
Jak masz farta to mogłeś to słyszeć
Tu gdzie rany i ból są jak ślady od kul
Moja karta, mój plan, moje życie
Jestem z miejsca
Gdzie trud cię popycha na przód
Jak masz farta to mogłeś to słyszeć
Tu gdzie rany i ból są jak ślady od kul
Moja karta, mój plan, moje życie

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować