Bleiz, Proceente, Shot 71 - Kula Kurzu tekst piosenki (lyrics)
[Bleiz, Proceente, Shot 71 - Kula Kurzu tekst piosenki lyrics]
Kula kurzu pustynny strach i ten sam chłód
Nocą lód by dniem upał tutaj odkrył nas
Nic z tych porównań do, teraz
Dom, w domu don, life mode on pilot w łapie
Torba z forsą - Bleiz! - I'm swagggin on
Ej wiesz, wiesz co tu najlepsze jest
Że nie istnieje zwrot zabrania się
Z ubrania się rezygnujesz, cię przez
Się, się przez cię, przełożę się
I ty wiesz, slow mow jak ta kula toczy się
Bleiz - kiedy ta ksywa wbija w
Głowę się jak tasak się
Lecę tu nad miastem i lecę tu nad państwem
Pilnuj kapcie, szykuj zaprzęg
Bo nie wracam do 12stej
Nieobce mi co ludzkie
W kurzu dziś obracam się
Jak walec na głupotę -
Prymitywom chamskie NIE!
To co leży na wątrobie
Co leży na jej resztkach
Rzucam ci prosto w oczy
Odchodzę i nie uciekam
I nie mam już w zwyczaju
Czaju dobroci na już
Kurz gęsty jak ta smoła
Błotem się toczy znów
Kula kurzu tu zalega, kula, kula toczy się
Kula kurzu tu zalega, kula, kula toczy się
Kula kurzu tu zalega, winda, winda, góra, dół
Kula kula toczy się, Kula kula toczy się
To był ogólny bałagan raczej wielki syf
Powaga - małoletnie kurewki i krzyk
Najebańców, niejeden pancur
Złapałby się tu za głowę gdyby
Był z nami na melanżu
Tam wracałem najebany jak atom
A kurz na stole przecierałem szmatą
Mokrą tak że jej pośladki piszczały gdy
Ocierały ostro blat
Wybryki czy on tak może non stop?
Narkotyki - miałem je w nosie stanowczo
To nie moja wina, że nie było jej przy mnie
Wolałem rapować - wiedziała
Że palić i pić chcę
Byłem przykładnym wykolejeńcem - dziwne?
Bo kiedy oddasz serce dziwce
To tak jakbyś był trochę nią też
Ziom to niedobrze
Miesiące, gdy najebany w poprzek
Leżałem i nie chciałem wyjść napikany z wyra
Winię siebie tu
Bo to nie pana i nie pani wina
Sumując wszystko: pierdolnę to na finał
Mimo, że to było głupie dobrze to wspominam
Mój hip hop to kula kurzu
Mówię sobie, weź coś na tym zbuduj
Nielegalny, rytualny ubój
Bałagan zostaw, sprzątać nie próbuj
Odpal stołeczny styl Honolulu
Biała cztery to twój splot słoneczny
Więc bądź szczery do bólu, gdy rzeźbisz
Pijany człowiek jest jak paproch
Leży na podłodze, przygląda się odkurzaczom
Którzy też niby mają fajny styl
Ale nawet kulki kurzu nie ma w tym
Patrz jak dym osadza się na membranach
Ktoś rozkłada szałas na Hawajach
Dziwki chcą nas głaskać po jajach
Mc's mają pociski w działach
Mam swoje lata, muszę jakoś z tym żyć
Więc skręcam bata, tak by chciał się tlić
Wciągam kurz, wydycham kurz
Dobra już, odpływam już
Ach! Zawsze sobą być, Ta! Zawsze sobą być
Kula kurzu plus bit plus dobry rym