BoKoTy, Ewa Kundys, Banda Unikat - Reprezentuję tekst piosenki (lyrics)

[BoKoTy, Ewa Kundys, Banda Unikat - Reprezentuję tekst piosenki lyrics]

Reprezentuję Radom, zawsze, jak NAS NY
Unikat punche, nie po kalce, ruszamy w kraj
Muzyka koi ten gaj, śmieszna penga
Bękart ma pecha, pęka szczęka, beka
Moje miasto szare, mrokiem spowite
Żyją tu za karę, lub witają się ze szczytem
BU jak róża, co wyrosła na betonie
Idzie burza, w górę dłonie

Reprezentuję BU od czasów srogich imprez
Nie tylko z lodóweczki testowaliśmy Mirindę
Każdy unikalny, niszczy swoim stylem
Każdy chce mieć czym oddychać #Lucy Pinder
Nadal mamy wspólny temat, lepsze życie
Nie wiem ile razem wypiliśmy wódy cystern
Zawsze będzie jazda z tobą
Jak z Radomiem ciśniesz
My sławimy jego dobre imię

Dobre imię, dwa sześć -
Sześćset, poznaj ludzi, poznasz miejsce


Smutek z dymem idzie w bletce, BU, DC
Podnieś ręce
Ciągle więcej, ponad bezsens dobre wersy
Nasza przestrzeń bije serce
Żaden regres w walce o nabitą kieszeń
Moi ludzie, zwykli ludzie
Często pozbawieni złudzeń
Mimo tego wciąż na luzie
Chociaż czasem jak po grudzie
Życie idzie w miejskim brudzie
Nie poddamy się obłudzie
D na bicie, pal na bicie
Przez Styks aż do życia uciekł

Reprezentuję BU nie zapomnij pochodzenia
Miasto grzechu, przyjedź, zobacz
Reprezentuję BU
Trawą palę stresy i Radomski Unikat
Adrenalinę kocham nie zmienią mnie te kurwy
Nawet kraty nie pomogą

Reprezentuję dumnie
Zawsze z podniesioną głową
Śródmiejski front, 26-600, po deskę grobową
Reprezentuję Bandę, zawsze godnie, daję słowo
Zawsze jestem sobą, Radom, Śródmieście, Dobo
Nie lubisz mnie
Szczerze? Chuj mnie to obchodzi
Nie wiem i nie chcę wiedzieć
Nawet o co ci chodzi
Nikomu nie zamierzam słodzić, rzadko propsuję
Zaufaj dobrym radom, dumnie reprezentuję BU

Muzyka w żyłach, w głośnikach krew
Towar w płucach, w workach tlen
Na wojnę idę czasem, by poprawić sobie humor
Ich opium nie słucham twoich kłamstw, grzech
I cipa w kroku, oo
Ojej, ojej, temperatura rośnie
UKot, nie boję się, kręcę ci mega gówno tu
Nigdy nie sam, bo nie byłem skąpy, chytry fus
Kocham co robię, robię co chcę, ty masz ból

Reprezentuję Radom, siebie i rodzinę
By godnie żyć, dobrze zjeść
Dbać o dobre imię
Wdepnąłeś na minę, jeśli chcesz mi zaszkodzić
Zanim zamkniesz oczy, usłyszysz wilków skowyt
Nie ważne z kim i kiedy, ja wiem co mam robić
Szybkie nogi, pełny plecak, omijam przeszkody
Orient na suki, te kurwy chcą cię zgnoić
Głowa pełna pomysłów versus garście naboi

Nazwisko i wierzenia, religia z więzienia
Radomski styl, prosto z bloków głos podziemia
Podpisany własną ksywą, GIT się nie zmienia
Nowe doświadczenia
W nich nauki trzeba doceniać
Wolność, braci, rodzinę, kto co płaci
Na legalu jak się, co zarobię trzeba stracić
Żeby coś docenić zrozumiałem to za późno
Reprezentuję tych, co wiedzą jak jest trudno

Szare miasto codziennie do ucha
Coś mi szepcze później mnie słucha
Potem jak na czwartym piętrze
Wietrzę pokój, w tle ktoś krzyczy na rogu
Nie jest źle, spokój, z rana budzi mnie kogut
Trawa wokół, tylko na weedoku popiół
Ona w szlafroku, to już zakopałem topór
Sąsiad był w Biedrze
Zdobycz targa z samochodu
I wchodzi po schodach
Jakby wchodził na podium
Radom, to tu, rap wciągnął mnie jak opium
Więc robię go z pazurem
Tak już jest wśród BoKoTów

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować