Bonson, Matek, Raca - To nie ja tekst piosenki (lyrics)
[Bonson, Matek, Raca - To nie ja tekst piosenki lyrics]
Kieliszki kursowały w jednym
Tempie, usta-stół, usta-stół, wiesz
Smród fajek i dyskusje o gównie
O dupach, długach no i ogólnie, że chuj jest
Ty jak zawsze katar i trochę krzyku
Klub, którego nie pamiętasz
Flacha i trochę przygód
Tam flacha, na stole dla tych dup jak feromon
I czekają aż podbijesz
Powiedziałeś tamtej ponoć:
"Siema, siema jestem Bonson i za
Wers mam fejm yo"
Ona, żebyś przestał ściemniać i
Przespał się z nią albo spieprzał
I w ten czas jej typ się przypałętał
Głupia gadka, Matek podbił, szkoda
Że ta krew na rękach a ty
Coraz głupszy i coraz więcej
Wrogów chciało by spotkać
W drodze powrotnej lub na rogu gdzieś
Blizny znów masz, znów wyszedłeś
Nie pamiętasz gdzie i wypijmy znów
A znowu skończysz w rynsztoku jak śmieć
Ból kaca, smak krwi i smród świata
Znów flacha, znów katar i znów wracam
"Wytrzeźwiej", słyszałem to nieraz
Mówią "widzę jak upadasz"
Odpowiadam "to nie ja"
Poranki bez kaca i filmy w całości
Bez strat - to nie ja
Trzymanie się zasad i pionu by spokojnie
Stać - to nie ja
I to nie tak, że specjalnie się ujebie dziś
Czasem jest wstyd za to wszystko
Gdzie bym był mimo wszystko
Poranki bez kaca i filmy w całości
Bez strat - to nie ja
Druga trzydzieści, lej mi łychę bez coli
I chyba mam ochotę komuś przypierdolić
2: 25, gdzieś w knajpie pod kiblem
Mówię jakiejś dupie, że nadal jestem singlem
2: 20, oż kurwa, wytrzeźwiał
Mogę pożyczać kutasa, nie pożyczam serca
2: 15, kończymy trzecią flaszkę
Widzicie jak gra cham, widzicie to wyraźnie
2: 10, stek bluzgów się niesie
Gdy mija nas lamus to chwyta się za kieszeń
2: 05, weź z rzusztu tą kiełbę
A ktoś jakąś kurwę namawia na gang bang
Równo druga, daje tym kurwom szluga
Rafał dżentelmen, musicie mu ufać
Znów 20: 00, jaki będzie plan
Muszę przestać
Dzisiaj nie będę chlać - to nie ja