Bosski Roman, Pomidor - ‎eFIeReMA tekst piosenki (lyrics)

[Bosski Roman, Pomidor - ‎eFIeReMA tekst piosenki lyrics]

Firma to nie był tylko zespół to
Była zgrana paczka kilkudziesięciu
Dobrych chłopaków
Którzy szukali lepszego życia a
Życie weryfikuje najlepiej dziękuję
Za wszystkie chwile przepraszam
Za wszystkie błędy

Jedyny taki zespół wyjątkowych ludzi
Dobry uliczny rap i w szwach pękały kluby
Nie dane było jednak przetrwać czasu próby
Wspominam dobre chwile
Nikomu nie życzę zguby
Młodzi, wystawieni na ogromny sukces
Żaden z nas nie myślał
Co przyjdzie z nowym jutrem
Kompromis może pomógłby rozwiązać
Spory smutne od lat jestem na tak
Lecz to bez pomocy trudne
Niejeden marny sługa zła planował podły atak
Niejeden dawny tutaj brat


Żałował swoich matactw
Muszę pamiętać po dni kres i
Znów się nie narażać bo każdy stres i wielki
Lęk już życie poukładał
Silniejszy i mądrzejszy wybaczę bez rozterki
Lecz niechaj to nie zmyli cię
Nie dam się wciągnąć w gierki
W sekundzie wyczuć umiem
Fałszywych mrok intencji
Jak Thanos pstryknę palcem i wierz mi
Znikniesz pierwszy

Na niejednego gościa mówiłem "brat"
A jednak brat niejeden żył jak jedynak
Za nami drogi szmat, pod wiatr kręty szlak
Wybaczam dziś, ale nic nie zapominam
Na niejednego gościa mówiłem "brat"
Już nie interesuje mnie, czyja to była wina
Doświadczeń, wspomnień pięknych w
Bród dziś mam i ciągle trzymam kciuki
Aby każdy życie wygrał

Na niejednego gościa mówiłem "brat"
Do szczerych dalej tak mówię
Na fałszywki pluję
Pięciogłowy smok dalej rapuje
I słychać te solo na głośnikach
Pojawiam się i znikam, z dedykacją dla ulicy
Legal płyta i wkurwia mnie jak ktoś się pyta
"Czy Firma jest, czy Firmy nie ma?"
To nawijka nieśmiertelna z podziemia
Tak jak Hemp Gru i Zipera
Każdy z nas zaczynał od zera
Kultura Hip-Hop niech się
Dalej rozprzestrzenia
Tak było, jest i niech tak będzie
Co nawiniesz, nikt ci tego nie zabierze
W Boga wierzę i w młode pokolenie
Chociaż starszy, ja się nigdy nie zmienię
Macie tu od Firmy uliczne brzmienie

Na niejednego gościa mówiłem "brat"
A jednak brat niejeden żył jak jedynak
Za nami drogi szmat, pod wiatr kręty szlak
Wybaczam dziś, ale nic nie zapominam
Na niejednego gościa mówiłem "brat"
Już nie interesuje mnie, czyja to była wina
Doświadczeń, wspomnień pięknych w
Bród dziś mam i ciągle trzymam kciuki
Aby każdy życie wygrał

Zbyt wielu gości uważałem za braci
Większość z nich chciała żyć jak jedynacy
Żerowali stale na życzliwości i pracy
Było wygodnie, bo było dane na tacy
Gdy miałem dobrze, cały czas brali
Gdy mogli pomoć, po prostu mnie olali
Poszli za kasą, poszli za splendorem
Wtedy byłem bratem, gdy byłem ich sponsorem
Dziś jeden nie żyje, drugi się rozjebał
Trzeci dalej siedzi, czwarty ciągle zwiewa
Piąty wciąż ma wąty, szósty wciąż jest pusty
Siódmy ćpa na umór, mundur nosi ósmy
Ten jest królem życia, ten ma wielki biznes
Ten znów złapał przypał, ten dba o rodzinę
Ten pracuje w UK, ten zarabia w Reichu
Pytasz co z tym pierwszym?
Dalej leży w piachu

Na niejednego gościa mówiłem "brat"
A jednak brat niejeden żył jak jedynak
Za nami drogi szmat, pod wiatr kręty szlak
Wybaczam dziś, ale nic nie zapominam
Na niejednego gościa mówiłem "brat"
Już nie interesuje mnie, czyja to była wina
Doświadczeń, wspomnień pięknych w
Bród dziś mam i ciągle trzymam kciuki
Aby każdy życie wygrał

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować