Dawid Obserwator, Dedis, Intruz - AntyGucci tekst piosenki (lyrics)
Dedis [Dawid Mullar] Mysłowice, Polska
Intruz [Bartosz Olewiński] Opole, Polska 🇵🇱
[Dawid Obserwator, Dedis, Intruz - AntyGucci tekst piosenki lyrics]
Mam czasu na głupoty
Choć czekam na weekendy mam uraz do Soboty
I o czym mam nawijać o
Tym Gucci sruci w rapach
Koło chuja mi to lata
Że na Tobie droga szmata
Koło chuja mi to lata, czy to Golf
Czy S-klasa i nie będzie tej bujanki
Jak nie opłacisz kolegów
Żebyś zwinął stąd to zrobię zrzutę
I na biegu dam to
Żebyś nie prał głowy łebkom
Nawet opierdolę kantor
Wpierdalam się na minę
Nie wiem nie kminię fazy
Moim idolem był 2pac nie prujdupa
Z ex na plaży jak i tak pewnie skojarzysz
Więc na chuj mam rzucać ksywki
Jeśli to ludzie sukcesu cieszę się
Że jestem nikim jestem między wierszami
Więc posłuchaj dwa razy
Nie lubię głupich panien
Nie lubię schodzić z fazy
Nie nawinę Ci o furach i
Niе będę robił wioski
Jak mam słuchać raf camorry no to z Niemiec
A nie z Polski każdy ma tu swojе zdanie ale
Raczej nie na stówę
Jak ktoś ma więcej siana to
Leci morda w kubeł ja pierdole takie życie
Gdzie relacje przeliczane
Jak patrzę na to wszystko wolę
Zdychać w tej bramie
Wiem jak to nie mieć nic
Więc nie mów mi o zyskach
Ej mordo nie mam nic
Więc nie mów mi o dziwkach
Siedziałem tu na schodach, typie było nijako
Masz we mnie brata chuj
Że mamy tylko na flakon
Nieraz spałem na schodach
Anty jak Obserwator
Te wasze kurwa ksywki dzieci
Wpisują w translator
Ze mną Bastion Nowomiejski
Tego nie kupisz na szrocie
Chcę na weekend do Wałbrzycha
Rzygać będę po Sobocie zawijać warkocze
Bo w rapie nie będzie równych
Same kurwa manekiny jak w
Salonie sukien ślubnych
Wojtek mówił wylęgarnia, też powiem co trzeba
Jak wypierdolić ziomeczka możecie
Zapytać szefa
Kolejna owieczka jest inaczej uczesana
Się nie dziwię
Że owieczki jak wytwórnia sklonowana
Chcę filarem być jak Chada, prawdy nosicielem
Wolę kurwa nie mieć siana
Niż nawijać z Youtuberem reprezentuję biedę
Jebani hipokryci gdzie rap to nie
Pedofile i jebani transwestyci
Antygucci, bo z ulicy - zakazany owoc
Łódź unosi się na wodzie
Ale może w niej utonąć
Wiem jak to nie mieć nic
Więc nie mów mi o zyskach
Ej mordo nie mam nic
Więc nie mów mi o dziwkach
Siedziałem tu na schodach, typie było nijako
Masz we mnie brata chuj
Że mamy tylko na flakon
Pierdolę różowe sandały twego zioma
Chuj mnie to obchodzi, jakiego ruchałeś szona
Ile możesz kupić i jakiego masz iphona
Twój złoty zegarek do klipu mnie nie przekona
Złotą kartę mam od Peji
A nie kupię za nią Gucci i chuj
Wolę wsparcie mieć od ludzi
A nie spedalony krój jestem raperem artystą
Wokal męski zawsze mocny
Ty jak przejdziesz tą mutację pogadamy
Co to propsy
Fajne fury, też je lubię szkoda
Że wypożyczone
Wersy też wypożyczacie, bo coś czuję
Że nie twoje intruz chce być tak jak Chada
- tym filarem sceny
Ja chcę tron przejąć jak palec
W końcu złapie za te stery
Nie wykręcaj mi afery, bo powykręcamy łokcie
Zamiast napluć Ci na mordę
No to wyrwiemy paznokcie
Nowomiejski Bastion
Wyszczekany Lokalny Chłopaczek
Armia rośnie w siłę, cashu zawijaj plecaczek
Wiem jak to nie mieć nic
Więc nie mów mi o zyskach
Ej mordo nie mam nic
Więc nie mów mi o dziwkach
Siedziałem tu na schodach, typie było nijako
Masz we mnie brata chuj
Że mamy tylko na flakon