Dedis - Uliczny smutny raper tekst piosenki (lyrics)
Dedis [Dawid Mullar] Mysłowice, Polska
[Dedis - Uliczny smutny raper tekst piosenki lyrics]
Czuję się jak zbity dzban
Ona chce być tylko przy mnie
A ja nie chcę zostać sam
W oczach płomienie, ale czasem gasną świece
Gdy nabroję za dużo to znowu oczami świecę
Życie w szarości to nie będzie nasza bajka
Każdą gwiazdę ci przyciągnę choćby
Była ceną majka jestem ulicznym poetą
Możesz mówić smutny raper
Wystarczy mi twój uśmiech
Co go tak brakuje czasem
Kocham swe życie, ale z tobą pójdę w ogień
Jestem złodziej twego serca, ale wiem
Że go nie godzien
Nie mam klucza do przyszłości
Często dryfuję w tеj matni
I tak znów piszę do niej
Bo podsuwa puste kartki
W tłumie ludzi się gubię
Muszę w końcu znalеźć siebie
Padałem nie raz w walce
Ale nigdy nie o ciebie
Jak kiedyś mnie zabraknie
Nie do widzenia w niebie
Podałem rękę diabłu, co zjada mi sumienie
Ona dla mnie nadzieją ostatnią jest
Docenia szczerość i mój każdy gest
Więcej miłości chcę dać jej od zaraz
Wiem, że potrafię, lecz nie wszystko na raz
Ona dla mnie nadzieją ostatnią jest
Docenia szczerość i mój każdy gest
Więcej miłości chcę dać jej od zaraz
Wiem, że potrafię, lecz nie wszystko na raz
Chcę potrafić prosto w oczy
Wyznać ci swoje uczucia
Gdzie nie kryję się za maską
Oddech trzymam, bolą płuca
Więcej dowiesz się w numerze choć
Mam cię pod swoim dachem
Mój mikrofon to spowiedź
Często zalewam go płaczem
Ty i ja- dwa motyle
Skrzydła wyrwane przez ludzi
Bez ciebie nie odlecę, ja ten motyl
Co się gubi ty ten motyl, co się świeci
Najpiękniejszy okaz świata
Jak nas złapiesz do słoika, proszę wypuść ją
Niech lata
Ja nie dam se rady, ale chcę by była wolna
Kiedyś postawiła na mnie choć
Wyglądu nie mam Bonda
Jestem szczery aż do bólu, szkoda tylko
Że przed majkiem bóg chowa się za rogiem
Diabeł rzuca mnie na parter
Ta gra jest warta świeczki
Znowu płonę jak pochodnia
Nie ważne jak napiszę, ty każdego wersu godna
Proszę nie bądź idealna, jesteś moim ideałem
1803, ja uliczny smutny raper
Ona dla mnie nadzieją ostatnią jest
Docenia szczerość i mój każdy gest
Więcej miłości chcę dać jej od zaraz
Wiem, że potrafię, lecz nie wszystko na raz
Ona dla mnie nadzieją ostatnią jest
Docenia szczerość i mój każdy gest
Więcej miłości chcę dać jej od zaraz
Wiem, że potrafię, lecz nie wszystko na raz