Edzio - Kefas tekst piosenki (lyrics)

[Edzio - Kefas tekst piosenki lyrics]

Moje sieci są puste
Przez noc nie złowiłem ani jednej płotki
Moje serce jest puste, nie ma w nim pokoju
Jedynie przedsionki
Jak mam iść na połów? Jak? Jeżeli sam czuję
Że tonę nie wiem ile dokładnie waży
Moja dusza, ale czuję, że tonę
Wypełnia mnie pustka, opuszcza mnie pełnia
Czuję się przesycony głodem
Oświeca mnie mrok, a dotyka susza nawet
Gdy wypływam na wodę
Rozwijam żagle, a wiatr wieje mi w oczy
Zero zdobyczy, ale za to co kurs, to szkody
Moja twarz tak skalana, łódź zalana
Dusza sama
Tak że boję się spoglądać nawet w lustro wody
Czuję się jak ryba w wodzie
W tym jeziorze cierni
Tak przywykłem do tego
Że rzucają mi piaskiem
Zawsze, gdy wypływam, kończy się tak samo


Jakby moje oko sieci zapadło na jaskrę
A Ty stanąłeś na brzegu, jedyny dałeś mi siłę
Jedyny uświadomiłeś mi, że tonąłem
Bo zwątpiłem jedyny podałeś mi przebitą dłoń
Gdy wszyscy inni ode mnie odeszli
Kiedy opadłem na dno
Ty nauczyłes mnie chodzić po powierzchni
Ty mnie składasz w całość
Kiedy jestem w częściach
Ty pokazujesz mi jak się przemieniasz
Nie tylko tam
Gdzie jest Mojżesz i jest też Eliasz
Jezu, pozwalasz mi poznać
Że Ty jesteś Mesjasz

Zwróć się, o Panie, ocal moją duszę
Wybaw mnie przez Twoje miłosierdzie

Znowu się Ciebie zaparłem
Znowu upadłem zaprawdę
Znowu chciałem być dla nich przykładem
Kochać Cię Panie najbardziej
A Ty mówisz "zejdź mi z oczu szatanie"?
Nie widzisz jak się staram i biegnę?
Nie widzisz jak chcę dawać im serce?
Za to widzisz jak upadam
Nadal nie chcesz mi pomagać
Mam wrażenie, że naprawdę Ciebie jara
Gdy cierpię patrzę do góry
Jedynie chmura tam idzie po niebie
Szukam odpowiedzi, bo mam tyle
Pytań i dlaczego milczysz
Gdy krzyczę do Ciebie? Boże!
Dlaczego cierpię
Gdy wrzeszczę do Ciebie co dzień na kolanach?
Powiedz! Dałeś muzykę, bym głosił
To dlaczego chcesz mi ją zabrać?
Nie mam już sił, by iść i żąć
I zbierać plony
Dałeś na imię mi Piotr, miałem być skałą
A jestem skruszony
I leżę wykończony, wyśmiany, upokorzony
A to wszystko, Jezu, po to
Żeby wywyższyć Cię w górę
A Ty ile razy w sumie
Jeszcze skruszysz moją dumę
Pytając czy Cię miłuję?
No kiedy to poczujesz?
Znowu, gdy mówię o Tobie każdy
Wokół na mnie spluwa
Znowu zmrużyłem oko, kiedy kazałeś mi czuwać
Po co mi ta wolna wola
Jak nie umiem z niej korzystać?
Po co dałeś mi ją, Boże
Jak to tylko moja zguba?
Mam dość! Nie mam już uczucia
We mnie jest pustka
A Ty patrzysz jak upadam i nie mogę już ustać
Skoro nie stworzyłeś zła
To dlaczego je dopuszczasz?

Nie kryj przede mną swego oblicza
W dniu utrapienia mojego

Piotrze, byłem przy tobie i zawsze
Kochałem cię z całego serca
Piotrze, wołałem ciebie
To ty mnie szukałeś w niewłaściwych miejscach
Piotrze, każdy twój ból odczuwałem potrójnie
Kiedy szedłem z krzyżem i wołałem
Do ciebie przez całe życie
A to ty nie chciałeś mnie słyszeć, Piotrze
Szukałeś pociechy na świecie, nie we mnie
Tak rzadko przychodziłeś do mnie
Piotrze, wzywałeś me imię nieszczerze
Tylko gdy ci było wygodnie
Serce mi pękało z każdym twoim grzechem
Lecz nie przestałem cię kochać i
Wzywałem cię na nowo
Wiem, że czułeś ból, ale jesteś latoroślą
Którą trzeba przycinać, żeby wydawała owoc
Rabbi! Odejdź ode mnie
Bo jestem grzesznikiem niegodnym Twych cnót
Rabbi! Jestem tak grzeszny
Ty nigdy nie będziesz mi umywał nóg
Tyle grzeszyłem, otwarcie mówiłem im
Że nie znam Ciebie wierzyłem w zabobon
A Ty mnie znalazłeś i mi przebaczyłeś
Więc zostawiam wszystko i idę za Tobą
Sam odsuwałem się od Twojej łaski
A za swoje grzechy Ciebie obwiniałem
Dziś jestem Kefasem, to imię mi dałeś
I zbuduj Panie wspólnotę na tej skale
Zostawiam Ci mą muzykę
Niech przy Tobie wygra skrucha, nie ego
Weź moje życie, daj Ducha Świętego
Co by się nie działo, ja słucham się jego

Ojcze, w Twe ręce składam ducha mego
Ojcze, w Twe ręce składam ducha mego
Ojcze, w Twe ręce składam ducha mego
Ojcze, w Twe ręce składam ducha mego

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować