Edzio, Jan Elf - List do M tekst piosenki (lyrics)
[Edzio, Jan Elf - List do M tekst piosenki lyrics]
Pamiętasz tą imprezę
Kiedy musiałem twarz chować?
Gdy spotykając się wzrokiem minęliśmy
Się bez słowa żadne z nas się nie odezwało
Patrząc raz nie jeden
Lecz nasze spojrzenia wtedy mówiły
Same za siebie zawsze byłem nieśmiały
Układałem każde zdanie
Pamiętasz swoją radość
Gdy spytałem o spotkanie?
Ja pamiętam swoją radość
Kiedy szliśmy na ten spacer
Jak spalone ciasto
Gdy robiłem ci pierwszą kolację
W moich oczach wtedy ty
Nie miałaś żadnych wad
Łapiąc cię za rękę czułem
Jakbym trzymał cały świat
I tylko to się liczyło
Mogłem wszystko inne rzucić
Bo chciałem być kimś dla ciebie
Mogąc być nikim dla ludzi
Śmialiśmy się myśląc o co
Moglibyśmy się pokłócić
Nie minęło parę miechów i ten
Obraz stał się złudny
I nie mieliśmy nawet jednego
Spotkania bez kłótni
Chciałem mieć raj, w którym byłaś ty
I mieliśmy iść tam, gdzie nie bywał nikt
Ty zabrałaś mój plan i zabiłaś sny
Dziś nie mam ich, dziś nie mam nic
Dałem ci mój świat
Ale ty wcale nie chciałaś go
Brać i bywać w nim
Dałem ci mych uczuć blask, ty gardziłaś nim
Dziś nie mam ich, dziś nie mam nic
Jest gdzieś połowa związku
Co?! Jak to nudzę cię niezmiennie?
Co to niby znaczy
Że wolisz melanżować beze mnie?
Znudziły się prezenciki, randki
Kwiatki i wycieczki i już częściej ode mnie
Wolisz te głupie koleżaneczki?
Znowu spinasz się o gówno i
O byle co obrażasz
Tym razem mnie nie zmanipulujesz
Żebym cię przepraszał
Pewnie i tak to zrobię - wolę godzić się
Niż sprzeczać to ty nie chcesz się dogadać
Znów traktujesz mnie jak śmiecia
Sorry, to chyba prowadzi donikąd
Nie widzisz nic złego w
Dawaniu numeru innym typom? Masz dość
Ja też mam dość i marnie to dalej widzę
Ale tłumię wszystko w sobie
Robiąc prezent na rocznicę
Nie wiem czy jestem z tobą
Bo chcę być z tobą na stałe
Czy po prostu lubię twoją siostrę
Mamę i się przywiązałem
Mamę, którą traktujesz tu gorzej niż mnie
Bądźmy szczerzy
Nie szanujesz ludzi, szczególnie tych
Którym najbardziej na tobie zależy
Chciałem mieć raj, w którym byłaś ty
I mieliśmy iść tam, gdzie nie bywał nikt
Ty zabrałaś mój plan i zabiłaś sny
Dziś nie mam ich, nie mam nic
Dałem ci mój świat
Ale ty wcale nie chciałaś go
Brać i bywać w nim
Dałem ci mych uczuć blask, ty gardziłaś nim
Dziś nie mam ich, nie mam nic
Byliśmy już na skraju
Chyba tak to się nazywa
Z czasem oboje zaczęliśmy siebie okłamywać
Nasze spotkania nie miały już
Swojej dawnej głębi
I tej melodii co kiedyś -
Byle tylko je odbębnić
Stare przyzwyczajenie, żar, który przygasł
Nieszczere słodkie słówka
Od których chciało się rzygać
Mieliśmy to naprawić i na wakacje się wybrać
Ty wybrałaś wyjazd z nimi
Z którego wróciłaś inna
Przywitałem cię jak mogłem - kwiatki
I kij wie co jeszcze a ty to wszystko olałaś
Traktując mnie jak powietrze
Pytałem cię co się dzieje -
"zmęczenie i to wszystko"
Potrzebowałem kilku dni
Żeby to z ciebie wycisnąć częstsze imprezy
Sopot i pisanie z kimś w pakiecie
Mówiłaś, że żyjąc tak jesteś
Najszczęśliwsza na świecie
Jointy z koleżankami
Chciałaś działać mi na nerwy
Ja mówiłem, że to nie ma sensu
Ty zachciałaś przerwy --
CZĘŚĆ I I:
Pamiętasz jak gadaliśmy
Że jeżeli któreś z nas
Zerwie z drugim, zaczniemy się śmiać
Biorąc to za żart?
Przerwa to dla mnie bezsens
Ale zgodziłem się w sumie
Tydzień później pisałaś
Że i tak chcesz wiedzieć co u mnie
Nie dałem się złamać po tej całej sytuacji
Cztery tygodnie później gadaliśmy
Poraz ostatni kiedyś ryczałem jak dziecko
Kiedy miałem związku kres
Tym razem spływało po mnie
Wszystko oprócz łez
Zabrałaś mi emocje i iskrę z moich oczu
Dziś ranię inne dziewczyny
Nie mogąc nic do nich poczuć
Czemu tak jest? Nawet próbując na siłę
Czemu brakuje mi w nich cech
Których w tobie nie lubiłem?
Każdą porównuję do ciebie, jestem okrutny
Lecz przy innych brakuje mi
Czasem nawet naszych kłótni
Wiadomo było, że rozstanie musiało się ziścić
Lecz oboje chyba sobie go nie uświadamialiśmy
Błądzę, gdy nie ma cię na mej drodze
Nie ma nas
Nie ma szans i wszystko to poszło w las
Błądzę, gdy nie ma cię na mej drodze
Mogliśmy dotknąć gwiazd
Dziś wszystko to przeszły czas
Byłaś ze mną na koncertach
To dawało pełnię szczęścia
Nigdy nawet nie objąłem żadnej
Fanki do zdjęcia byłaś ze mną na bitwach
Czułem wsparcie za plecami
Pocieszałaś po porażkach i
Cieszyłaś zwycięstwami
Do czasu w końcu wszystko się rozmyło
Choć brakuje tego czasu
Nie wiem czy to była miłość
Nigdy ci nie powiedziałem, że cię kocham
Co nie?
Ty mi raz, po pijaku i chyba na pół świadomie
Nigdy nie umiałaś mnie zaakceptować
Na sto procent chciałaś, żebym chlał
Wiedząc czemu tego nie robię nabijałaś się
Że katol - byłem w tym taki śmieszny?
Gdy ja modliłem się
Żeby być dla ciebie jak najlepszy
Mógłbym stanąć na głowie
Żeby dać ci świat z gwiazdami
To i tak miałabyś problem
Że jest do góry nogami
Zawsze coś było nie tak
Też nie byłem ideałem
Ale robiłem co mogłem i
Przynajmniej się starałem
Błądzę, gdy nie ma cię na mej drodze
Nie ma nas
Nie ma szans i wszystko to poszło w las
Błądzę, gdy nie ma cię na mej drodze
Mogliśmy dotknąć gwiazd
Dziś wszystko to przeszły czas
Nie chciałaś rozmawiać o ważnych sprawach
A gdy był temat
Mówiłaś, że nic nie powiesz i
Że to nie ma znaczenia
Jak na imprezie chłop zrobił ze
Mnie debila w chwili
Znikąd przybił pionę, ja nie wiedziałem
Ze to twój były
I tak bałem się poruszyć każdy temat w kółko
Wiedząc, że próba rozmowy i
Tak zakończy się kłótnią
Tyle niedopowiedzeń przez półtora
Roku po nich więcej wiedziałem o tobie od
Naszych wspólnych znajomych
Tyle żalu mam za każde spięcie od wielu
Nie wiem czemu ciągle noszę
Twoje zdjęcie w portfelu
Kiedy się rozstawaliśmy mieliśmy
Utrzymać kontakt
Jasne podobno już masz nowego chłopa
Czasem zastanawiam się jak wam się wiedzie
Czy jemu też teraz gadasz
Że jest najlepszy na świecie?
Wiem jak umiesz być nieszczera i nie mów
Że nie mam racji te czułe słowa to brednie
Na potrzeby sytuacji
Błądzę, gdy nie ma cię na mej drodze
Nie ma nas
Nie ma szans i wszystko to poszło w las
Błądzę, gdy nie ma cię na mej drodze
Mogliśmy dotknąć gwiazd
Dziś wszystko to przeszły czas
--
CZĘŚĆ I I I:
Moje wszystkie uczucia leżą
Pogrzebane w glebie nigdy się dla nikogo nie
Starałem jak dla ciebie
Robiłem dla ciebie wszystko co
Chciałaś i jeszcze trochę
Ty w zamian odpłacałaś mi
Tylko kolejnym fochem byłaś rozpieszczonym i
Rozkapryszonym dzieckiem
I może to właśnie ja
Miałem udzielić ci lekcję
Nie wiem narzekałaś na mnie na siłę
Szkoda, że nie znasz mnie teraz, wiesz
Bo bardzo się zmieniłem może dobrze
Bo nie widziałaś jak przy tobie się zmieniam
Pieprzyć, teraz to nie ma żadnego znaczenia
Może jestem zazdrosny
Że ty już nie jesteś sama
Znów się wkurzę widząc ciebie
Gdy przewinę Instagrama
Potem się wyrąbię na to
Bo nie rusza mnie to dalej
Nie mam złamanego serca
Bo chyba nie mam go wcale
Mam do ciebie tyle żalu
Pretensji jeszcze więcej
Przez to wszystko nie przyznam się
Że chyba czasem tęsknię?
Dałem ci mą atencję
Włożyłem w to trud ogromny
Przystawałem na wszystko
Nawet robiąc to z bólem
Dałem ci moje serce i wszystkie inne narządy
Nawet kiedy mi mówili
Że na mnie nie zasługujesz
Chciałem oddać ci wszystko
A tobie wciąż było mało
Jadąc po szczęście wysiedliśmy
Na innym przystanku
Dałem ci tyle siebie ile jeszcze mi zostało
Dzisiaj ostatnie resztki zostawiam
W tym kawałku
PS nie miej mi za złe tego kawałka
Musiałem to po prostu z siebie wyrzucić nie
Mam z tobą kontaktu i nie wiem
Co się u ciebie teraz dzieje
Ale życzę ci jak najlepiej niech
Ci się układa w życiu
Zawodowym na jakiekolwiek
Studia poszłaś i w życiu prywatnym
W twoim związku mimo że minęło już trochę
Czasu miałem do ciebie
Żal o tak wiele rzeczy, ale wiedz
Że w momencie premiery tego
Kawałka wybaczam ci
Każdą z nich dedykuję ci go
Nikt nam nie zabierze wspólnego
Czasu i chwil spędzonych
Razem zawsze będę miał do tego sentyment
Mimo wszystkich kłótni i problemów
Było mnóstwo fajnych momentów
Które na zawsze zostaną w pamięci
Pozdrów mamę i siostry trzymaj się!
Piotrek