Edzio, Feranzo - Ona tekst piosenki (lyrics)

[Edzio, Feranzo - Ona tekst piosenki lyrics]

Poznaliśmy się tak jakoś, przypadkowo
Ona znalazła mnie, gdy nie miałem nikogo obok
Drobne spotkania
Przez które stała się z czasem bliska
Przychodziła zawsze
Gdy potrzebowałem towarzystwa
Gdy się żegnałem, nikt nie umiał tęsknić tak
Nie straciłem kumpli dla niej
Poznałem ją przez ich brak
Aż stała się jedyną, inni trzymali się z dala
Związek nie wygasał się z czasem
A jedynie się utrwalał, wolała
Ciemne wieczory, niż dzienną jasność
Lubiła, gdy pisałem często będąc inspiracją
Tak wierna i wytrwała, zawsze była przy mnie
Nie mogłem tego już ciągnąć
Zostawiłem ją dla innej
Nie na długo, bo skradła moją duszę
Inne ustępowały, umiała mnie od nich odciąć
Choć jest wierna
Nie chcę być z nią ani chwili dłużej


Ale mimowolnie i tak do niej wrócę #samotność

Sam na sam, z myślami
Zamknięty w mentalnym klubie
Gdzie każde wyjście z sytuacji
To wyjście na zgubę
Pieprzona samotność wystawia mnie na próbę
W której uśmiechanie się z
Łatwością przychodzi z trudem
Morza tulipanów chylą czoła przed wiatrem
Mój tulipan z butelki chyli
Krawędź nad gardłem
Razem z krwią leci prawda, jak nisko upadłem
Z dużą cząstką ciebie
Którą kiedyś ci ukradłem
Długo nurkowałem w głębi twoich oczu
Zanim wyłowiłem z nich
To co dzisiaj muszę poczuć
Były setki odczuć, ale się w nich potopiłem
Chcę spoko chwile i teraz po to pije
Bo to minie, przez chwile w to znów wierzyłem
Dopóki los nie okazał się skurwysynem
Jeden strzał, tęsknię za tamtym dniem
A teraz zdycham sam z zapartym tchem

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować