Empire Music Studio, Sobota, 2sty - Następnym Razem Pomyśl tekst piosenki (lyrics)

Sobota [Michał Sobolewski]

[Empire Music Studio, Sobota, 2sty - Następnym Razem Pomyśl tekst piosenki lyrics]

Dwa schaby na bramce, w głowie dobry wirunek
W kielni pod kataną mam
Jeszcze skitrany trunek
Czytaj – pełny ekwipunek i gotowy na bajlando
Nie ma to tamto, stoję tu z cała bandą
Tylko drażni nas kolejka u vip
Ponoć pęka w szwach
Ile można stać na mrozie
Co to będzie jeśli nie wpuszczą nas
Co ty gadasz ze nie ma szans
Zaraz wpadnie mi patent do łba
Hej słyszysz, tu zaraz
Zaraz będziesz łapał dupy za biodra
Ale najpierw zróbmy sztuczny tłok
Wepchniemy się na chama
I na mój sygnał ruszamy
Taranem w stronę drzwi trzy dwa jeden stop
Trzy cztery pięć uderzeń nowa siła
Maks elegancko już przy bramce
Ale chyba przypał bo ochroniarz
Wskazał palcem na mnie


I co teraz, i co teraz?
Ten melanż jest spalony
Tak się płaci za niecierpliwość
Następnym razem pomyśl
Następnym razem pomyśl
Już tego nie odkręcisz

Następnym razem pomyśl po co tak pędzisz
Następnym razem pomyśl
Bo znowu stracisz tyle ile miałeś zyskać
A życie przecież nie głaszczę, synek

Wychodzę z domu i w klub idę ziom
A kiedyś znowuż nie wychodziłem stąd
Dziś ma dobry powód i mam tajną broń
Ubieram się w sobotę i
Przeznaczam znaczna kwotę
I dawno nie było mnie, wyjazdy koncerty
Wiesz bez przerwy zajęty też, dzieci
Kredyty i stres
Dzisiaj jednak wchodzę w klub
Ziom mnie mój zaprosił tu
Urodziny skurwysyny spotkanie starej drużyny
Ledwie tylko wchodzę tu
Mina zrzędnie, ludzi tłum
Czuje ze już tracę grunt
Słyszę szum to ten sobota
Juz patrzę tylko w przód
A na japie pełen chłód
Ale się nie zdarza cud
I już uśmiecham się im na fotach
Tak godzinie już na te
Urodziny do mojego zioma
Tak życzenia Sobuś złóż
I do łapy dostaje kielona
Nagle zaczyna do ucha pluć
Jakiś najebany obcy ziomal
Potem się obrażą, już
Ze się znamy nie może mnie przekonać
Kole proszę odpuść mi
Bo nie przypomnę sobie i tak za Chiny
Teraz już przeproszę cie
Mój przyjaciel ma tu urodziny
Tak spędziłem w sumie je
Patrząc jak ziomale moi się bawili
Taka mam robotę wiem
I nie narzekam aż do tej chwili
Wychodze z klubu i w dom ide ziom
Szmula zdziwiona, no cóż, trzymam pion
Lekko zaskoczona, o co znów jej szło
Czemu śmierdzę jakimś chamem i
Ucho oplute całe następnym razem pomyśl
Już tego nie odkręcisz

Następnym razem pomyśl po co tak pędzisz
Następnym razem pomyśl
Bo znowu stracisz tyle ile miałeś zyskać
A życie przecież nie głaszczę, synek

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować