Fenomen, Zbyszek Bieniak - Zmiany tekst piosenki (lyrics)
[Fenomen, Zbyszek Bieniak - Zmiany tekst piosenki lyrics]
Strumień życia zmiennie płynie ścigając
Się z czasem myśli biją się z hałasem
Już dwadzieścia lat za pasem
Nasuwa podpowiedź, wybieram prawidłową trasę
Przemyślenia naszedł jak byś skręcił
Miksa z haszem czy musimy się zmieniać
To problem tego pokolenia
Czy zdołamy zachować siebie przynajmniej
W jakiejś części nie każdemu się poszczęści
Rzeczywistość często się mści
Więc wyostrzam wzrok i zaciskam pięści mocno
Z nadzieją by droga w
Życiu nie była bezowocną
Czy pozwoli zawsze twardo stać na swoim
Nie wiem, idę powoli, a koleje losu zmienne
Zadaje pytanie
(pytanie) kim w przyszłości będę?
Bo nieustanne zmiany wpływa na nasze plany
Świat przeze mnie postrzegany
Rozumiany nie w całości
Świat bez równości, prawdy i sprawiedliwości
Ale będą stale zmiany z góry narzucone
Teraz wszyscy razem
Później każdy w swoją stronę
Wspomnienia utrwalone o drodze
Którą przeszliśmy i te wszystkie wydarzenia
Które razem przeżyliśmy
Wszystko się zmienia
To już nie jest ten świat
Wszystko się zmienia
Chciałbym to wyrazić, ale nie wiem jak
Wszystko jest zależne od czasu i od zmiany
Inaczej brzmi po latach ten
Sam tekst znów rymowany
Inaczej rozumiany jest i akcentowany
Jak znoszony ciuch, który zmienia swoje barwy
A nie zmieni swojej marki, swojej nazwy
Swego logo, Fenomen, tyle lat minęło
Wciąż z tą samą załogą, ale zmiany zaszły
Każdy z nas jest starszy, przybij beke
Wcześniej własny pokój, teraz studio Efekt
Wcześniej tylko Fenomen
Teraz Fenomen z dużym echem
Posłuchaj tej płyty o życiach z zimnym Lechem
A po kolejnych dokładnie wszystko się zmienia
Smak odczucia i spojrzenia
Właśnie to doceniaj
Właśnie to doceniaj, właśnie to doceniaj
To co było kiedyś
Uwierz mi nie wróci już nigdy
To odeszło jak uczucia, które nagle ostygły
Zmiana wizji na świat krzywdy już
Nie patrzysz jak dzieciak
I co się wściekasz
Przecież to normalny czas ucieka
Gdzieś tam pewnie jest meta
My do niej zmierzamy wszyscy
Po co? Taka jest kolej rzeczy
Jak dzień za nocą żyjemy właśnie po to by po
Nas ktoś inny miał szanse
Właśnie po to pędzimy przed
Siebie jak Evo Lancer
Nie, ja chce z dystansem, po swojemu, powoli
Nie chce się szkolić jak żyć
We własnej pracy niewoli
Za bardzo boli to wszystko
Lecz zobaczysz to potem
Życie to wielki samolot, jesteś jego pilotem
I to jest dla mnie kłopotem
Że tak jak dzisiaj już nie będzie
Bo świat się zmienia ty zmuszony by w tym
Pędzie łapać swoje szczęście
Sam ulegasz zmianom
Codziennie w lustro patrzysz
Gdy się budzisz rano
Lecz czy widzisz to samo
Czy może jakąś inną postać?
Na szczęście to ty, ale spróbuj temu sprostać
Przecież ze swojego okna widzisz
Inny świat codziennie
Tak jak jest teraz na pewno
Nigdy już nie będzie
Wszystko się zmienia