White House Records, Fenomen - Złośliwy uśmiech tekst piosenki (lyrics)
[White House Records, Fenomen - Złośliwy uśmiech tekst piosenki lyrics]
Robienie rapu było śmieszne
Dla ciebie, teraz patrz
Gdzie jestem wreszcie
Teraz drzesz się na rapowych koncertach
Teraz mnie znasz? Ja teraz
Ciebie nie pamiętam
Pamiętam wszystkie te sytuacje śmieszne
Robienie rapu było śmieszne
Dla ciebie, teraz patrz
Gdzie jestem wreszcie
Teraz drzesz się na rapowych koncertach
Teraz mnie znasz? Ja teraz
Ciebie nie pamiętam
Ciągle pamiętam te złośliwe uśmiechy, "Ty
Raper" wielu się śmiało
Gdy byliśmy na pierwszym etapie
Po podwórku krążące nagrania pierwsze
Dla siebie, nie dla publiki szerszej
Łapiesz co w rezultacie miało miejsce
Wtedy długo by o tym mówić
(Dyktafon na pufie, nas trzech)
To się dało lubić, wiesz
To dla młodych ludzi gdzieś pół roku później
Marzenie mieć wytwórnie
Która wyda ten materiał wspólnie
Z nami praca poszła konkret (Konkret)
Widziałem jak z dnia na
Dzień Feno znajdował odbiorcę
Potem był Efekt, pierwsze koncerty w Polsce
A jednak to wyszło całkiem dobrze
I teraz w szoku są ci
Którzy w nas nie wierzyli
Co umieli tylko wątpić, to dla was teraz
Bo to nie rap kariera tylko
Szczera prawda w oczy prosto
Ty gryziesz się w język
Ja stoję na ziemi mocno
Ot co nadzieje rosną na to
Że me słowa jeszcze nie są nad i kropką
Usłyszycie znowu rap w mieście
Rap wreszcie, to jest rap za którym stoję
To co już osiągnąłem
A co jeszcze będzie moje
Wiem, że to nie koniec
To nie jest "Sezon na leszcza"
Słyszysz teraz Fenomen
Który wciąż nie może przestać
Pamiętam wszystkie te sytuacje śmieszne
Robienie rapu było śmieszne
Dla ciebie, teraz patrz
Gdzie jestem wreszcie
Teraz drzesz się na rapowych koncertach
Teraz mnie znasz? Ja teraz
Ciebie nie pamiętam
Pamiętam wszystkie te sytuacje śmieszne
Robienie rapu było śmieszne
Dla ciebie, teraz patrz
Gdzie jestem wreszcie
Teraz drzesz się na rapowych koncertach
Teraz mnie znasz? Ja teraz
Ciebie nie pamiętam
Nie pamiętam ciebie wtedy, pamiętam to
Załóż vansy, lenary i na imprezkę won
Rapową, Hip-Hopową, hahahi
Teraz widzisz klip, słyszysz typ zajarany
Mówisz mu ty z nami taki cwany
Słyszysz gwizd tak na ciebie chuj wywalamy
Poparcie mamy mamy, taty, rap gramy, a ty
Nagle taki Fenomen fanatyk, nagle taki
Zajebiste są te rapy, bo co
Jesteśmy w mediach?
Dla ciebie to coś, ty byłeś pewniak
Że na twojej drodze leży złoto
Że z nami będzie jak z Gołotą sezon
Polski rap coraz lepszy
Niektórzy wciąż nie wierzą
Niejedni pieprzą (Widziałem w tym coś)
Nie rób z siebie idioty, idź stąd
Teraz być mną chciałbyś
Na moim miejscu, żeby pożyć tak jak gwiazdy
Prawdy nie znasz, nie widzisz, unikasz
Wypierdalaj na Oneta klikać
Żułf, Fenomen, nie omieszkasz się podpisać
Tak naprawdę to cię nie ma, znikasz
Pamiętam wszystkie te sytuacje śmieszne
Robienie rapu było śmieszne
Dla ciebie, teraz patrz
Gdzie jestem wreszcie
Teraz drzesz się na rapowych koncertach
Teraz mnie znasz? Ja teraz
Ciebie nie pamiętam
Pamiętam wszystkie te sytuacje śmieszne
Robienie rapu było śmieszne
Dla ciebie, teraz patrz
Gdzie jestem wreszcie
Teraz drzesz się na rapowych koncertach
Teraz mnie znasz? Ja teraz
Ciebie nie pamiętam