Ghettopop - Perseusz tekst piosenki (lyrics)

[Ghettopop - Perseusz tekst piosenki lyrics]

Zamykam skrzynię z dawnym Marcinem
Na tropie pasji go puszczam w ocean
Sprawdziłem to co prawdziwe oddala się
Reszta do naprawienia
A teraz cicho, jeden krok dalej
 może jeden krok coś wymaże
Jeden rok zamienił moje lęki
Cały stres na odwagę
Jeden krok zawsze lepszy niż żaden
Chyba, że liczymy na to
Że nasze tematy załatwią się same
Łez już nie ma, nie potrzeba
Bez nich budzę się silniejszy
Mam coś więcej jako źródło niż
Mały tomik smutnych wierszy
Niż zbiornik pustych części
Nie że postaraj się uśpić lęki
Znajdę w końcu źródło
Znajdę ciebie i tobie powiem: "zaczerpnij"
Żaden bohater



Ale patrzę z góry na piaskownicę kontrowersji
Czasami tylko jak ten Seba
Z klatki rzucam zaczepki
W co wierzę? Ważę obietnice
Bo moje dane słowo waży
Więcej aniżeli przelew
I kiedy to robimy to realizujemy cele
To już nawet nie nasze marzenie
Podzielę się z tymi, z którymi warto
Którzy pokazali
Że będą nie tylko wtedy kiedy pada światło
Nie podobało się opakowanie
Ale wyrzucili zawartość
Owoce sukcesu dla tych co
Się nie zrazili porażką

Był upadek, ale wstaniesz
Jeszcze jeden krok dalej
Jeszcze jeden krok dalej
Tylko jeden krok dalej
Był upadek, ale wstaniesz
Jeszcze jeden krok dalej
Jeszcze jeden krok dalej
Tylko jeden krok dalej

Życie mnie naostrzyło i wycinam
Potwory jak Perseusz
Nie wierzę w twoją miłość i
Nie wierzę ludziom bez celu
Pokazuję tarczę z lustra, widzą siebie
Mówią: "Weź nie rób"
Chcemy jedynie słodkie kłamstwa
To niezbędna część tlenu
Życie mnie naostrzyło i wycinam
Potwory jak Perseusz
Nie wierzę w twoją miłość i
Nie wierzę ludziom bez celu
Pokazuję tarczę z lustra, widzą siebie
Mówią: "Weź nie rób"
Chcemy jedynie słodkie kłamstwa
To niezbędna część

Meduzy zamieniły mnie w kamień
Mimo to nauczyłem się ruszać się nauczyłem
Że taki kamień to jedynie grubsza skorupa
Że nie warto polegać na
Sukach, za siebie oglądać, musimy działać
Przystanki tylko na zebranie sił
Wylizanie ran jak strażak
Wilki nigdy nie płaczą
Nawet karmione słowami cebul
Słowami zaniżania celów
Uśmiechy politowania kolegów
Kto z was robi coś co
Może zostać nawet po śmierci
Kto z was widzi coś ponad
Swój talerz i swoich świętych
Pegaz prostuje skrzydła
To jego ostatnie spojrzenie w niebo
Gotowy do lotu ponad ludzi
Którzy zawsze wiedzą dlaczego
Zawsze krzywą miarą cię zmierzą
Zawsze widzą ciebie jak demon
Nie ma miejsca na przemyślenie
Chętnie idą do przodu z oceną
Będzie dobrze, mogę bez was
Wrzuć mi nie moje słowa w usta i wyjdzie
Że kogoś oczerniam
Wszystko niby tak bardzo ludzkie
A nie ma nauki na błędach
Gotowania w sobie do momentu
Gdy uchodzi para bezczelna

Był upadek, ale wstaniesz
Jeszcze jeden krok dalej
Jeszcze jeden krok dalej
Tylko jeden krok dalej
Był upadek, ale wstaniesz
Jeszcze jeden krok dalej
Jeszcze jeden krok dalej
Tylko jeden krok dalej

Życie mnie naostrzyło i wycinam
Potwory jak Perseusz
Nie wierzę w twoją miłość i
Nie wierzę ludziom bez celu
Pokazuję tarczę z lustra, widzą siebie
Mówią: "Weź nie rób"
Chcemy jedynie słodkie kłamstwa
To niezbędna część tlenu
Życie mnie naostrzyło i wycinam
Potwory jak Perseusz
Nie wierzę w twoją miłość i
Nie wierzę ludziom bez celu
Pokazuję tarczę z lustra, widzą siebie
Mówią: "Weź nie rób"
Chcemy jedynie słodkie kłamstwa
To niezbędna część

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować