Hemp Gru, Hazzidy - Uliczna liryka tekst piosenki (lyrics)
[Hemp Gru, Hazzidy - Uliczna liryka tekst piosenki lyrics]
Choć niewidomy jestem
To całkiem nieźle widzę (aha)
Dalej w las, wciąż generuję szumy
Każdy kolejny dzień jest powodem do dumy
Jestem stąd, gdzie nie brakuje stresu
Wielofalowy ruch przy zarabianiu cashu
Ziomy z interesu, też dotknęli marginesu
A kłębią się chmury, zostaje smak Jazzu
Dalej strzał, znów się filcują mózgi
Kolejna ustawa klepnięta przez łapówki
Puste lodówki kontra nówki motorówki
Zaklinam deszcz, a krople lecą z wódki
Kto grubo gra ten w końcu wygrać musi
Ty leć do mamusi gdy ciśnienie wali w uszy
Woda dla suszy, osłoda dla duszy
Nikt mnie nie zmusi mówiąc
Do mnie "stary musisz"!
Zatruwam fałsz, wyrywam pasożyta
Zgrzytam zębami i mordę mu zamykam
Nie wnikam, znikam tam gdzie moja kobita
Uliczna liryka Hemp, DillGang ma ekipa!
Bo rap ma tę moc wolność słowa wypowiedzi
Bo my robimy rap dla tych co są na krawędzi
Bo słowa to potęga, ale czyny jeszcze większe
Uliczna liryka możesz se to robić wszędzie!
Bo rap ma tę moc wolność słowa wypowiedzi
Bo my robimy rap dla tych co są na krawędzi
Bo słowa to potęga, ale czyny jeszcze większe
Uliczna liryka możesz se to robić wszędzie!
Wiedz, że widzę wokół beton
Tematy mam jak na dłoni
Wierzę, mam mówić o tym
Bóg mnie zesłał w te strony
Cel ma być osiągnięty
Wróg ma (ma) być zniszczony, pewniak
Wiem jak to stworzyć i przyłożyć Ci do skroni
To mój dalszy ciąg historii
Na chodnikach miasta tu tusz niczym krew
Ta kartka lek na kłamstwa
Mieszkam tam brat gdzie rap
Gra wyrywa z bagna
Przedstawiam uliczna liryka
Hemp Armia nie zwalnia
Niech każda z kurw zniknie spod nóg
Brat wróć
Jak wszedłeś w syf tu porzuć śmietnik
Jak wróg zacznie drwić
Nie przechodź obojętny
Orędzie to dzieciaku byś se nie
Zrył czachy od kolędy
Bez przerwy powtarzam Ci
Odpadasz z gry, nie kierujesz się instyktym
A na los wpływ ma syf
Za wjazdem bajzlu wejdź na strych
Brat idź, myśl, dziel się nie żałuj chleba
Zostań przytomny
Nawet gdy wokół resztę wygrzewa
Niewiedza to bieda
Ziomal czas to obrócić, tak trzeba
Pozostań zdrowy, myślisz przecież skrótem
Zduś co masz zdusić fartem ziom odwróci
Bo rap ma tę moc wolność słowa wypowiedzi
Bo my robimy rap dla tych co są na krawędzi
Bo słowa to potęga, ale czyny jeszcze większe
Uliczna liryka możesz se to robić wszędzie!
Bo rap ma tę moc wolność słowa wypowiedzi
Bo my robimy rap dla tych co są na krawędzi
Bo słowa to potęga, ale czyny jeszcze większe
Uliczna liryka możesz se to robić wszędzie!
Napełnię twoje ucho napełnię twe serducho
Mój tekst jak ayahuasca to DMT na sucho
Znasz zasady? Jeśli nie to jesteś nowy
Nie jesteś gotowy (hmm) to nie ma mowy
Jesteś świątynią, więc zachowaj czystość
Czeka Cię świetlista przyszłość
Chcesz służyć słusznej sprawie
To poczytaj Pismo
Wierzysz w Ojca, Syna, Ducha (Amen)
On ogarnia wszystko
Tak jak Noe, Abraham, Mojżesz czy Jeremiasz
Dobrych synów na świat wyda matka ziemia
(Tak tak)
Trzeba przekuć miecze na lemiesze
Jedynie właściwy tok myślenia w nowej erze
Wstydzę się i brzydzę swym gniewem
Lecz kim byłbym bez tego? (Co?) Tego nie wiem
Zasłaniam twarz rękoma, gdy dopada mnie amok
Staram się, próbuję, lecz to nie to samo
(Nie) wstanę rano i wykonam znak krzyża
(Bracie) upadłego świata koniec się zbliża
Proszę wybacz, cisza niechaj twego ducha buja
Chwała Panu Jedynemu, Alleluja!
Bo rap ma tę moc wolność słowa wypowiedzi
Bo my robimy rap dla tych co są na krawędzi
Bo słowa to potęga, ale czyny jeszcze większe
Uliczna liryka możesz se to robić wszędzie!
Bo rap ma tę moc wolność słowa wypowiedzi
Bo my robimy rap dla tych co są na krawędzi
Bo słowa to potęga, ale czyny jeszcze większe
Uliczna liryka możesz se to robić wszędzie!
Bo rap ma tę moc bo my robimy
To potęga
Uliczna liryka, możesz se to robić wszędzie!