HuczuHucz - Niby tekst piosenki (lyrics)
[HuczuHucz - Niby tekst piosenki lyrics]
I rozmawialiśmy o tej satysfakcji
Ale przestań
I na zakrętach znicze przy drogach
Krzyże przy torach
I liczę na to, by być bliżej Boga
A Ty zostań, to niebezpieczne
I nawet gdybym kazał Tobie pobiec za mną
To nie bardzo jest gdzie
Żyjemy z dala, w innym mieście
A ogranicza nas ta sama krata i
Ta sama klatka więzi przestrzeń
Chciałbym z góry Cię przeprosić
Że tak wyszło bo jedyne co nas jeszcze
Nie podzieliło to przyszłość
Jesteśmy słabi albo mierni (albo marni)
Naiwność nas spali
A my przecież tacy łatwowierni (palni)
Tracisz wiarę? Milcz
Zerkam na zegarek sprawdzić ile
Mam nieodebranych chwil
Milczę, całe cierpienie mam za sobą
Mówią, szkoda słów
Ale milczenie zostaw grobom
Niby jesteśmy wszyscy wolni
A jednak ograniczeni
Niby wszyscy szczęśliwi
Ale każdy chce coś zmienić
I kiedy swym ciężarem przykryje
Nas całun ziemi a powieki już na zawsze
Przyrastają nam do źrenic
Nie ma nic a może jest coś? Nie, nie ma nic
Aby uciec stąd nie wystarczają okno i drzwi
Ja i Ty dziś osobno, znowu wolność z nas drwi
A przestaniemy być więźniami aż
Z ostatnią kroplą krwi
Spotkaliśmy się o jeden raz za mało
Nie myślałem nigdy
Że nie mogłaby Cię zabrać starość
I podcięliśmy własną gałąź, własne gardło
Kiedy dzwonisz
Zawsze drżącym głosem pytam halo
Robię rachunek własnej radości i bólu
Od wolności odejmuję liczbę napotkanych murów
A wynik to nie tylko zero (raczej aż)
W alfabecie sprawdź jaką przestrzeń
Dano tym literom
Nie pytaj lepiej mnie o szczerość, to dramat
Żeby powiedzieć Ci prawdę to i
Tak bym musiał skłamać
A każdy fałsz mnie oddala (oddala)
Od miejsca, w którym moglibyśmy spotkać się
Już choćby zaraz mi bicie serca nie ułatwia
A Ty tam słyszysz kolor powietrza
Albo widzisz zapach światła
My chodząc wzdłuż i wszerz
Panujemy nad światem niby wolni
Ale ślady stóp wyznaczają nam kraty
Niby jesteśmy wszyscy wolni
A jednak ograniczeni
Niby wszyscy szczęśliwi
Ale każdy chce coś zmienić
I kiedy swym ciężarem przykryje
Nas całun ziemi a powieki już na zawsze
Przyrastają nam do źrenic
Nie ma nic a może jest coś? Nie, nie ma nic
Aby uciec stąd nie wystarczają okno i drzwi
Ja i Ty dziś osobno, znowu wolność z nas drwi
A przestaniemy być więźniami aż
Z ostatnią kroplą krwi
Dziwnie, nie rzucam klątwy
Ale grunt, że jak w tym filmie
Jak przesłuchałeś całość to na pewno umrzesz
Strach Cię oplata już w te noc albo wieczór
I przez lata
Do końca życia chciałbyś już go nie czuć
Wolność była
Człowiek jej nie stworzył tylko ograniczył
Czujesz ją, gdy mówisz coś nie do osoby
Ale znicza i jest tylko jeden mały problem
Co by było gdyby znicz ten
Stał na Twoim własnym grobie
Teraz cofnij i przesłuchaj jeszcze raz