Intruz - Błękit tekst piosenki (lyrics)
Intruz [Bartosz Olewiński] Opole, Polska 🇵🇱
[Intruz - Błękit tekst piosenki lyrics]
Że nad głową błękit
Bazar, włam czy empik, najpiękniejszy błękit
Czy dar duży, czy niewielki
Zawsze chciałem dotknąć błękit
Czar, magia, usterki
Daj ten pierdolony błękit
W twoich oczach piękny
Ten niepowtarzalny błękit
Gdy je zamykasz, mam lęki
Proszę oddaj mi swój błękit
But dziurawy, czy lakierki
Musi to być błękit
Przez morze bez kamizelki, dziś za nim nadążę
Zabiję za błękit, taki sam w spojrzeniu noszę
Dla nich wart tyle, co
Grosze, dla mnie skarb, jasny błękit
Wyraźny, gdy podchodzę i dotykam twojej ręki
Pchli Targ, czy sklepik
Ty to ja i ten twój błękit
Wyżej od skał i gór, tak samo jestem twój
Jakże błękitny masz strój, stój
Niech popatrzę wiem czasami jestem chuj
Wstrętny jak pismo na kartce
Błękit jest odmienny, długopis go nie podrobi
Jestem pewny, że nie ma jego idealnej kopii
Próbowałem sięgnąć z drzewa
Nie ruszyłbym go w życiu
Musiałem paść pod nogi
Błękit w kałuży odbiciu
Nad nami ten sam błękit
Nie mam dla ciebie lornetki
Chodź popatrzymy na niego przez
Denko od butelki mógłbym nazywać cię błękit
Samo z ust mi się wyrywa
Ukradnę go dla ciebie prosto
Ze skrzydeł motyla bez rozkładania sideł
Już gorsze rzeczy robiłem
Ryba pływa pod nim, wiem
Że chciałabyś jak ona
Jakimś cudem go złowiłem, błękit jak ty
Wyjątkowa
Raz o cud prosiłem, ale naturę, nie Boga
Tęsknię za błękitem, niech noc mi go odda
Codziennie wstaję przed świtem i
Podziwiam go z okna
Też tęsknisz za Intruzikiem, wiem
Że czekasz na mój powrót
Ty bądź przewodnikiem, a nie policyjny kogut
Arszenik to w kibel, mamy błękitny parasol
Pamiętaj, przez życie idę z
Tobą taką samą trasą
Nie oddam go nigdy, fascynuje mnie błękitny
Hipnotyzuje wybitny
Za nim na boso przez igły
Horyzont błękitny, muszę wybudować fort
Fundament solidny, a gnidy lecą pod młot
Błękit, pewna bądź, jego obecność potrzebna
Przysięga na wieczność
Nie pozwolę byś uciekła
Pod błękitnym parasolem o tańcu z tobą marzę
Chciałbym z tobą w parze
Pić drinki na Zanzibarze
Na samym końcu świata z
Rapem na odległym klifie
Razem z tobą skręcić bata
Zjarać pod błękitem
Jestem ulicznikiem, widziałem ile trzeba
Jako pierwsza uchyliłaś dla mnie rąbek nieba
Masz uśmiech dziewczynki i
Te błękitne stringi
Kocham cię za minki, za fikołki i wybryki
Zrywać boki mogę z tobą, błękit twoja cera
Myślę o tobie częściej niż
O chmurce Messengera
Ty i mały Smerf, to mój prywatny Pacyfik
Żaden ze mnie Johnny Depp, kocha cię ulicznik
Twoje serce to mój grzech
Bez ciebie się nie wynurzę
Ty bądź ze mną jak najdłużej
Ty to błękit bez zachmurzeń
Nie chcę być intruzem, bez ciebie się nie da
Kocham cię za błękit
Bez ciebie go kurwa nie ma