Intruz - Nasza wina tekst piosenki (lyrics)
Intruz [Bartosz Olewiński] Opole, Polska 🇵🇱
[Intruz - Nasza wina tekst piosenki lyrics]
To smutek jest autorem nie chcę
Żeby nasza miłość była kurwa piątym kołem
Nasza wina jest bezcenna, glina z innej gliny
Mamo nie chcę czystej wódki
Od ciebie na urodziny
Byłem jak Stuart Malutki, nasza wina, że boli
Wybrałaś moje rodzeństwo do zagrychy i agonii
Sto procent euforii bez ciebie się nie uwolni
Tak długo się nie widzimy
Co jak zostały godziny stary się przekręcił
A ja wciąż myślę o tobie
Nie było mnie na pogrzebie
Ani jeszcze na grobie
Nie wyczekuj odpowiedzi
Sam potrafię się dołować nasza wina
Ale kurwa mógł mnie ktoś poinformować
Uczę się jak kochać, ty też o tym nie mówisz
Ty też powinnaś spróbować
Już nie pamiętam jak tulisz
Trzy miechy deprechy przedświąteczną gorączką
Czuję się kurwa jak Gringe
Kocham cię i nie chcę nic
Nasza wina, że ja pękam
Ty wyglądasz przez okno
Nasza wina, bo kolejne święta spędzimy osobno
Nasza wina, nasza, wiem, że oboje tęsknimy
Ale już jako rodzina opłatkiem
Się nie dzielimy nasza wina, że ja pękam
Ty wyglądasz przez okno
Nasza wina, bo kolejne święta spędzimy osobno
Nasza wina, nasza, wiem, że oboje tęsknimy
Ale już jako rodzina opłatkiem
Się nie dzielimy
Niedziela, a ja wychodzę
W wyjściowej jedenastce i patrzę
Czy ktoś siedzi i ogląda mnie na ławce
Do dzisiaj zaciskam palce
Nerwica się rozwija
Ale walczę, kurwa, oczywiście nasza wina
Nasza wina, że mam traumę
Nie żałuj mnie jak Pih
Nigdy cię nie okradłem, ty i tak wybrałaś ich
Całe zycie jestem nikim
A mówię o naszej winie
I mam w chuju co myślicie wy
Tam o mnie na melinie pamiętam twoje święto
Śpisz obrażona na córkę
Kto postawił ci bukiet kwiatów
I ukradł komórkę
Nie wybaczę tego bratu, nasza wina, mama
Wyniszcza mnie żal, wypierdoli cię, że sława
Nasza wina
Że mam dar? Że zarabiam z pisania?
Żaden urzędnik już nigdy nie
Odbierze mi mieszkania
Cały rok zapierdalam, w moim domu nie ma piwa
U was robić nie ma komu
I to też jest nasza wina?
Nasza wina, że ja pękam
Ty wyglądasz przez okno
Nasza wina, bo kolejne święta spędzimy osobno
Nasza wina, nasza, wiem, że oboje tęsknimy
Ale już jako rodzina opłatkiem
Się nie dzielimy nasza wina, że ja pękam
Ty wyglądasz przez okno
Nasza wina, bo kolejne święta spędzimy osobno
Nasza wina, nasza, wiem, że oboje tęsknimy
Ale już jako rodzina opłatkiem
Się nie dzielimy
Trzecia zwrotka mnie nakręca
Teraz polecimy grubiej
Ten na karku piećdziesiątka
Jakby kopał łyżką tunel
Drugi gringo przewrotka i
Bez klawiatury siedzi
Ponoć lali ci na twarz, jak widać
Mnie ktoś uprzedził ja chłonę jak gąbka
Boję spłodzić się potomka
Pokręcony Willie Wonka, nasza wina
Że rozłąka przekopany jak kamionka
Bez kielonka przy wigilii
Chciałem dać ci księżyc ale mi go zasłonili
Nie chcę kurwa żadnych willi
Pamiętam naszą norę
Głowa domu starsza i jej ciało bardziej chore
Nasza wina, więc przepraszam
Często wracam do Groszowic
Tam tyle samo smutku
Że nie mogę się pogodzić nasza wina
Ale z nas to ja skończyłem na ulicy
Prawdziwy złomiarz nosi magnez
Przy papierośnicy
Nasza wina, pokuta, dopóki będziemy żyć
Czuję się kurwa jak Gringe
Kocham cię i nie chcę nic
Nasza wina, że ja pękam
Ty wyglądasz przez okno
Nasza wina, bo kolejne święta spędzimy osobno
Nasza wina, nasza, wiem, że oboje tęsknimy
Ale już jako rodzina opłatkiem
Się nie dzielimy nasza wina, że ja pękam
Ty wyglądasz przez okno
Nasza wina, bo kolejne święta spędzimy osobno
Nasza wina, nasza, wiem, że oboje tęsknimy
Ale już jako rodzina opłatkiem
Się nie dzielimy