Jeden - Introwersja tekst piosenki (lyrics)
[Jeden - Introwersja tekst piosenki lyrics]
Spokoju, braku lęku, sensu
Nie mogę już wytrzymać w zgiełku
Chcę się zatrzymać bez słów
Ale nie mogę tak świadomy pędu
Bo ponoć się cofam, gdy stoję w miejscu
Ucieka czas, ja obracam klepsydrę znów
Zastanawia mnie
Czy kiedyś przyjdą wersy ze snów
Zasięg szerszy serc głów
Które poczują ten trud
Który pokonuje co dnia
Żeby na szczyt wejść swój zaszczyt jest już
Bo mam to życie i mimo błędów
Powiem, że nie jest źle, wśród oznak obłędu
Doznań i trendów, poznań, zakrętów, upadków
Jęku
Bo smak ma sens słów, gdy zazna łez strug
Jak magma ze stóp podnóża
Wynurza się kres dróg
Jak stres wybucha i zalewa mnie znów
To podejście, że niewiele jeszcze
Zrobiłem, a tak wiele rzeczy ucieka
Na boki gonić je chce
Wciąż biegnę przez mgłę
Wciąż czuję tą presję
Wciąż snuję tę kwestię
Czy w ogóle dla mnie szczęście jest gdzieś?
Czy biegnę jak jebany szczur
Którego los być więźniem?
To miejsce w głowie daleko spod powiek
Gdzie człowiek w sobie widzi obiekt
W krzywym zwierciadle lub obiera piękne
Kształty na co dzień to płomień
Który każe iść przez drogę albo
Każe wyjść za progiem stać
Boś nie jest godzien by z
Wrogiem w ogóle się równać
To stan kiedy mimo tego
Że ci mówią dookoła że jest wszystko ok
Ty masz ochotę to wszystko jebnąć
Kiedy wszyscy cieszą się i krzyczą
I życzą sobie najlepiej
A ty myślisz, że dziś jest Ci wszystko jedno
Kiedy gubisz sedno i nie wiesz
W co wierzyć masz
A kolory bledną i nie wiesz, czy to wytrwasz
Walka z demonami nigdy nie była tak bliska
Ale mimo tego idziesz i swe zęby zaciskasz
Żeby podpalić lont wystarczy iskra