Jeden - Kolejny level tekst piosenki (lyrics)

[Jeden - Kolejny level tekst piosenki lyrics]

Wchodzę na pętlę
Nieodłącznym elementem jestem
Jeden MC z temperamentem ferment wetrę pędem
Odkąd ster ten dzierżę w ręce
Taranuję dźwiękiem
Stara się chujek i zarapuje
Zara napluję w gębę
Scena ma problem, a ja dobrą formę
Więc na ratunek biegnę
Spory ładunek arterię
Wersję boom bap'u pewnie tłum łaków legnie
W porywach tornada, braga słów, brednie głów
Rzewnie już będą o nich mówić w mieście
Mam wejście
Jakiego nie miał żaden jeszcze tutaj
Gwizdy szukasz, popatrz na dół
Pozbędziesz się fiuta
Ma spory utarg, granicę morali w
Dupach, byleby wypić zapalić
A potem spalić trupa
Strach jest w duchach, brać jak ruchać


Krak zbawi ducha
Jak takich słuchasz i się jarasz, no
To masz chuja w uszach, nara
Nie mamy ze sobą o czym pogadać
(nie, nie, nie, nie, jea)

Jeden jestem, znowu wers kreślę wreszcie
Nawinę ci coś, a ty włącz to na sprzęcie
Rap żądza wciąż leszcze
Czas nieść się i wznieść się
Na wyżyny state of elevation
Elevation, nowe teksty, krew, syf
Emocji na pętli, na pęczki
W polskiej wersji masz tu wersy
Fakultet w tym mam, a to kolejny level

Gadana mana dawana na łamach amatorów
Napawa manierami mnie
Że ranić trzeba wrogów rapu
Tanich lami ogół mani zaniżania poziomu
Rap gry do minimum
Przy czym pompowania za to kabzy
Bo na szczyt wejść dziś, to łatwy jest deal
Lecz czas ci dopiero wyjawi
Kto tu serio jest kimś
A kto jedynie przehajpowanym efektem tej gry
Gdzie PR i marketnig to
Sukcesu najważniejszy element
Chętnie zjadłbym tę scenę, ale
Jesteś tym, co jest
Dlatego wolę głodny siedzieć
Iść przed siebie, gdzieś nie wiem
Wiersze te pisać
Niż biec, gdzie jest cash, gdzie
Chce mieć mnie publika, czytaj
Stylowo to mogą ssać mi
Sylabowo to ja mam skill
Chwila im mową, owijam jak głową to kiwa
To bywa że strach im
Wydobywa przez majtki się
Więc majki chcę zabrać im
Bo nie mogę wytrzymać smrodu
Jaki wpuszczają do rap gry

Jeden jestem, znowu wers kreślę wreszcie
Nawinę ci coś, a ty włącz to na sprzęcie
Rap żądza wciąż leszcze
Czas nieść się i wznieść się
Na wyżyny State of Elevation
Elevation, nowe teksty, krew, syf
Emocji na pętli, na pęczki
W polskiej wersji masz tu wersy
Fakultet w tym mam, a to kolejny level

Czuję jak rośnie skill, dość presji
Słowne zniszczenie gdzie nie dotknę
W mig złość MC's los w śmierć ich zmienię
Scenę flow w kwerstii sport, Wrestling
Chcą prestiż
No to walę zwrotkę, w pysk moździerz
W ich mosznę i w ziemię
Mnie nie wkurwiaj, gówna burda
W tłum rap puszczam znów man
Skuna w płuca wrzucam Wu Tang w
Uszach w płucach szlug sram
Na rapy bez jutra, wtórny twór rap kółka
Stworzonego na potrzeby nieświadomych głów
Chłam pieprzę
Wiesz, że mierzę, wyżej się nie mieszczę
Dramy więc zabierz je
Niech weźmie je leszcz ten
Który nie ma pomysłu na siebie
To może wreszcie
Dopasuje się do sumy tłumu tu na mieście
Powieś się, będzie więcej fejmu zdobędziesz
Niż tymi rapami którymi ranisz image
To nie wieś jest
Profesję zmień, strzel se w łeb
Wybierz co chcesz lecz nie dotykaj tego
Co nigdy twoje nie będzie

Jeden jestem, znowu wers kreślę wreszcie
Nawinę ci coś, a ty włącz to na sprzęcie
Rap żądza wciąż leszcze
Czas nieść się i wznieść się
Na wyżyny state of elevation
Elevation, nowe teksty, krew, syf
Emocji na pętli, na pęczki
W polskiej wersji masz tu wersy
Fakultet w tym mam, a to kolejny level

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować