JETLAGZ - Supermarket tekst piosenki (lyrics)

[JETLAGZ - Supermarket tekst piosenki lyrics]

Trzeba sprzedać i nie ma, że nie gonić
Nie ma przebacz, znów wjebać się na OLiS
Wyprzedzać zegar,  ten medal ma dwie strony
Zjem grę jak cheddar
Ty pośpiewasz dwa sezony

Maybach rapu, którego nie trafisz na promce
Nie dla umysłowych biedaków wiesz za
Co nam płacisz pieniądze
Ja nie schodzę ze swoich tracków
Ciągle inwestuję w ten koncept
Wszystkie figury mam w szachu
A łaków tysiące na koncie
Nie dyskutuje o gustach o
Nich znów mówię otwarcie
Po co to w ogóle wypuszczasz?
Brzydkie jak ludzie w Walmarcie
W cenie najbardziej kapusta bo za
Nią se kupisz poparcie
Lecz opakowanie to pustak
Więc opuszczam ten supermarket


Nie będę z wami na feacie
Nie działam pod głupich dyktando
Poważne transakcje na streecie
A nie jakieś zakupy Mango
Wolność se cenię nad życie
A trupy zostawiam jak Django
Gdy jestem na bicie nic nie znaczycie ty
Twoje dupy i wdzianko
Duże zasięgi ludzie się zbiegli jakby
Się zaczął Black Friday
Robią se selfie z długiej kolejki
To głównie daje wam frajdę
Jebane okejki i lajki to fejki
Nie są prawdziwe naprawdę
Ten świat jest za wielki na te cyferki
Co każdy co chwilę wam kradnie
Trzeba sprzedać i nie ma, że nie gonić
Nie ma przebacz, znów wjebać się na OLiS
Wyprzedzać zegar, ten medal ma dwie strony
Zjem grę jak cheddar
Ty pośpiewasz dwa sezony
Trzeba sprzedać i nie ma, że nie gonić
Nie ma przebacz, znów wjebać się na OLiS
Wyprzedzać zegar, ten medal ma dwie strony
Zjem grę jak cheddar
Ty pośpiewasz dwa sezony

Wykręcam tu dobre numery
Więc biorę mikrofon nie czekam na sygnał
A tamci znów kręcą afery wciąż biorą
Nervosol i robią tu przypał
Ledwo tu wszedłem
A już wyszedłeś pamiętam patrzyłeś pod nogi
Też nie pamiętasz z tego za wiele
Pamiętasz tu kolor podłogi
Wiesz bardzo płytka jest twoja płytka
Z dumy znów pękasz jak guma
Słaba rozrywka jak tania dziwka
Co puszcza się tu po spelunach
Chciałbyś salony i drogie dywany
Lecz po nich się do nas nie zbliżysz
Trochę wygrzany i trochę pijany
I trochę ci mogę ubliżyć (kurwo)
Bo bez ogródek lejesz tu wodę
Więc powiem do ciebie ty szlaufie
To nie ogródek, to wielka dżungla
Pomysły mam w głowie tu małpie
Na bramce są wielkie goryle i chociaż
Na twarzach tu mają banana
Nie wbijesz tu na wilczy bilet
Spadaj gdzie indziej strugać pawiana
I moja ekipa to widzi
Że to co robimy to więcej niż rap
I moja ekipa to widzi
Że to co robicie to plastik i spam
Pochylam się znowu nad wami
I wam się przyglądam, i czego tu chcecie?
Chcieliście tu błyszczeć na szczycie
Leżycie jak towar w supermarkecie
Trzeba sprzedać i nie ma, że nie gonić
Nie ma przebacz, znów wjebać się na OLiS
Wyprzedzać zegar, ten medal ma dwie strony
Zjem grę jak cheddar
Ty pośpiewasz dwa sezony
Trzeba sprzedać i nie ma, że nie gonić
Nie ma przebacz, znów wjebać się na OLiS
Wyprzedzać zegar, ten medal ma dwie strony
Zjem grę jak cheddar
Ty pośpiewasz dwa sezony

Chcesz dla sosu anty TPO jak konsorcjum
Dla tych osób leci sztos antidotum
Dobry kocur no i pyk za to wypij
Ta muzyka to jest wstrzyk, narkotyki
Chcesz dla sosu anty TPO jak konsorcjum
Dla tych osób leci sztos antidotum
Do koszyka dziś nie trafisz tu cię zmartwię
Bo w tej chwili płonie cały supermarket

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować