Kaczor - Łaz Boss tekst piosenki (lyrics)
[Kaczor - Łaz Boss tekst piosenki lyrics]
Czasem los kuszę
Jestem Kaczor kojarz mnie z Łazarskim buszem
Sięgam korzeni chce swoje życie zmienić
By nie upaść by nie
Skończyć jak ci uzależnieni
Od prochu, od wódy
Dźwignąć na barki życia trudy
To cel nad celami, mam ze sobą kilku drani
I z nimi zostanę ich się nigdy nie wyrzeknę
Wolę królem być w piekle
Niż w niebiosach sługą
Poznań to tu dom jest mój
Powiedziałem sobie w miejscu nie stój
Idź do przodu inwestuj w to co kochasz
I nie rób nic na pokaz bo to nie w twym stylu
Tym rymem nadal dealuj a na scenie bryluj
Synu i pierdol skurwysynów co wciąż psioczą
Kolejny wers napisany tuż przed północą
Dziś witam wrogów ochoczo środkowym
Palcem prawej dłoni
I w twarz im się śmieje bo
Jest już dawno po nich
I pewnie do dzisiaj płonie za
Mną tu nie jeden most
Codzienne zmagania z życiem i
Walka o jakiś grosz
Zdarza się uniknąć bagna o mały włos
Ja wciąż tu jestem ŁAZ Boss, ŁAZ Boss
Znowu jestem synu bo miasto chce tego rapu
Nie patrzę na złe fatum
I nie stawiam ultimatum
Biorę co swoje, co swoje wezmę choćby siłą
I wyczyszczę tą kulturę od środka zgniłą
To moja miłość
Dziś w kabinie pluje w pończochę
By ci najwierniejsi z fanów
Mieli z tego radochę
I ani trochę nie zejdę z
Drogi tym co przeciw mnie
Nie jestem z tych synów
Znasz mnie wręcz przeciwnie
Dziś jestem gotowy toczyć ciężką artylerię
Jadę przez poznańską prerię w
Chuju mam fanaberię
Tych co wiedzą lepiej niż ja
Co dla mnie jest najlepsze
Dziś do wykonania misja całą resztę pieprzę
Ty jak chorągiew na wietrze czekasz na powiew
Ja idę swoją ścieżką często
Pod wiatr człowiek
Zaraz się dowiesz Weteran jest tu
Wciąż jak Ernesto Hoost
Zabiera głos, kto? ŁAZ Boss
W ogniu krocz za mną i słuchaj swego mistrza
Zostawimy tylko zgliszcza spłonie
Oponentów lista
Co drugi to pizda która może mi naskoczyć
Zakompleksione cioty wciąż boli was zły dotyk
Ja robię swoje nie oglądam się za siebie
Zdarzyło się być na glebie gdy
Życie tańczyło swą złą rewię
Lecz jestem pewien synu że było warto
Nie jestem czystą kartką
W duszy mam hardcore
Wciąż pamiętam te złe dni
Odeszli krewni dawno
Chlebem powszednim było kiedyś ubóstwa bagno
Na dno spaść jest łatwo
Dużo trudniej jest wstać
Jestem tu z tą gadką tyle mogę wam dać
I dobre słowo które było
Jest i będzie w cenie
Lojalność przyjaciół nie jakaś
Przyjaźń na ściemie
Każdy dźwiga swe brzemię lecz
Nie każdego oszczędzał los
Jak najmniej trosk, pozdro ŁAZ Boss