Kali, Paluch - D.N.A Miasta tekst piosenki (lyrics)

Paluch

Kali [Marcin Kamil Gutkowski]

Paluch [Łukasz Paluszak] Poznań, Polska

[Kali, Paluch - D.N.A Miasta tekst piosenki lyrics]

Mam DNA miasta, mogę mutować jego geny
Bez klonowania, unikalny styl bez ceny
Charakter miasta w rapie, a nie tylko refreny
A ten co płyty drapie wykatuje Ci litery
Ja przesiąknięty miastem
W moich płucach stygnie cement
Spaliny tlenem, między zawałem a wylewem
To mój teren, zapraszam poznaj mój Eden
Żyje mi się dobrze, nie jestem zepsuty fejmem

Spójrz na potwora, to hybryda
Ludzkich losów kolaż
Kusi raz po raz, mami by zadusić Cię jak boa
W duchu i ciele chora, jak Hannibal Lecter
Kwas płynie arteriami
Tutaj czas zatoczył pętle
Tu rodzą się istoty nowej generacji, zjeby
Mutacje w łonie matki, w pępowinę wbite zęby
A w mleku rodzicielki
Płynie trucizna paskudna
Nawet kurwa Mendelejew nie znał


Nazwy tego gówna

D - dopasowany do środowiska
N - naturalny miejski sposób bycia
A - amnezja na wszystkie nazwiska
To DNA miasta, niezbędne do przeżycia

Non stop kogoś dyma, ktoś żeruje na kimś
Martwa ziemia z betonu
Spróbuj na niej posadzić coś
Matka ziemia tego nam nie wybaczy
Bo stworzyliśmy potwora
On pochłania nas na wskroś

Przyjezdne studentki nocą okupują kluby
Zepsute nastolatki w kiblach otwierają dupy
Jesteś nowy? To pierwszy rok
Twoim dniem próby to miejskie ZOO chłopaku
A nie Welcome to Chałupy
Dla obcych jest ta sama cena, inna gramatura
Szukają upojenia w magicznych miksturach
Dla mnie centrum to ulice
A dla nich stolica świata
Za trochę lepsze życie sprzedają
Się w lombardach

Tu śmierć jest nieprzekupna
Jak służbista mundurowy
Zardzewiałe karuzele, nie ma dzieci
Są odchody kiedyś podchody
Dziś masz chody za Bacardi z kokainą
A w tej gorszej wersji
Uśmiech traktorzysty z Krystyną
Skażone środowisko każe mi zejść do podziemia
Tu gdzie czyste jak woda intencje
Plany i marzenia
To ostatni zapisek ze schronu Ganja Mafii
06032013 Kali

D - dopasowany do środowiska
N - naturalny miejski sposób bycia
A - amnezja na wszystkie nazwiska
To DNA miasta, niezbędne do przeżycia

Znajdź swój patent na to by żyć tu
Ulice katem, groźne jak pitbull
Kopy na japę, pajdy na klatę, wbity na chatę
Kumasz to synku?
Na nic karate gdy w jajach masz watę
Trzymaj się stadnie jak wataha wilków
Mamy to w szpiku, głód, przetrwanie
DNA drapieżników
Non stop kogoś dyma, ktoś żeruje na kimś
Martwa ziemia z betonu
Spróbuj na niej posadzić coś
Matka ziemia tego nam nie wybaczy
Bo stworzyliśmy potwora
On pochłania nas na wskroś
Za nocy i dnia zmiana - D
Dziś sięgasz gwiazd jutro - N
Kto tak prawdę zna - A
Dawaj pobawmy się - DNA

D - dopasowany do środowiska
N - naturalny miejski sposób bycia
A - amnezja na wszystkie nazwiska
To DNA miasta, niezbędne do przeżycia

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować