Kali, Gibbs, Ganja Mafia - Duchowa willa tekst piosenki (lyrics)
Kali [Marcin Kamil Gutkowski]
Gibbs [Mateusz Przybylski] Kłobuck, Polska 🇵🇱
[Kali, Gibbs, Ganja Mafia - Duchowa willa tekst piosenki lyrics]
Pod dom pełen mistycyzmu i
Harmonii jak Shaolin
Gdzie bez muru, strażników i broni
Zbudowalibyśmy willę pracą naszych dłoni
Własnym pomysłem i stylem, ale to za chwilę
Bo dziś znów lecę wysoko tak pełny bak
Dawaj bis brat płonie bat, PEACE, fart
Jara się smark i zgred
Rap not dead, bo my od lat mamy ten fach
A ty pod blat właź
Coś ci śmierdzi najarani rymokleci
Nie lubią nas sąsiedzi bo deprawujemy dzieci
To zwykły mainstream
Kurwa co ty pieprzysz ziom
Wiesz co się kruszy, jesteśmy w tym najlepsi
Siła tych wierszy mocniejsza niż waligóra
Nie damy się zwariować i zepsuć jak Kaligula
Nawijamy jak szpula by po
Nitce dojść do kłębka
Tam gdzie duchowa willa
Tam gdzie nasza kolebka
Posiadam mocny fundament
Jest nim dobro i wiara
Jeśli próbujesz siać zamęt
Musisz się dobrze postarać takiego wała
Ta willa to nie domek z piasku szczeniaczku
Spróbuj doskoczyć chociażby do zamków
Na nic ci wytrych
Przykry twój koniec jeśli nie zajarzysz
Że twe życie budują twe własne dłonie
To nie teorie praktyka mistrza czyni
Ślinisz się na hajs i sławę
Błędne myśli wejdą szybko niczym szczury
Przez ściany dziurawe
Spójrz do góry poprzez chmury na błękit
Jego ogrom jest wielki
Bierz się za poziom następny
Spokój pełny, otwarte okna na świat
Jedziemy w kilku jak wataha wilków
To moi bracia, moi ludzie od ziomali
W ukryciu, na wygnaniu i w kiciu
Po wszystkich wspólasów od szczytów
No to kurwa jeszcze raz man
Rap gun nadaje wam Badman
Będę walczyć o ciebie
Chociaż nie często fart mam
Nawet złego skurwielowi też należy się plaża
- wiemmm trochę tlenu, PLNów zdrowa gaża
- sennnn - spełnie
Codziennie więcej wiary jest we
Mnie więc pędzę
W gehennie nie chcę zgnić pazernie
Rozjebałem życie
- jak pierdolone puzzle lecz kiedy
Znów się budzę mówię
- musi przyjść później dusić, żyć
W trudzie a nie ćpać, pić
Wódzie to nie pic
Że jest lepiej słońce jest gdzieś na górze
Znajdę cie jeśli mi przepadniesz wierz mi
Dam cię w spadku moim
Bliskim z południowej rzeźni
Z południowej rzeźni wielkie elo Kali Gibbs
CD październik dziesiąty łap
Sentymentalny trip
Wchodzę na bit jak do siebie do domu
Mam w nim pole marysi więc nie mów nic nikomu
Dalej hip-hop
Europa z nami jara dobre geesy są w Paryżu
Będą też i w Stanach, nic do dodania
Hejtera nie pozdrawiam
Człowieku dorośnij bo dziecko mądrzej gada
Mam duchową willę, czuwa trzecie oko
Coś mnie tu prowadzi więc
Się czuję całkiem spoko fuck illuminati
My to bene nati zawsze uśmiechnięci
Nie każdy tak potrafi, nie chodzi o hajs
Ta dziwka idzie lekko
Do nieba nic nie wezmę, czaisz to koleżko?
Samochody biżuteria nie chcesz tego fanaberia
Ja to wezmę bo nie pękam
Twoja działa moja penga
Poszło z dymem wykorzystuję każdą chwilę
Nadchodzimy czuć na milę
Grać by nie polec duszę
Myślenie chore wciąż mam, zabłąkaną duszę
Lecz zwiększam nad nią kontrolę
Rusz wyznaczonym torem
Biegnij że ja pierdolę
Nigdy nie daj się zwieść walcz
O swoją silną wolę wszystko co teraz twoje w
Zasięgu ręki trzymaj
Nie wypuść, nie oddaj i nie daj się wydymać
Ta kraina z dala do niczego
Nie jest ci podobna
Nie podejdziesz nigdy blisko jeśli
Innym nie dasz dobra
Zło czeka niczym kobra, nastała cisza błoga
Spokojnie będzie patrzyć jak powinie
Ci się noga z kraju Goga i Magoga
Nic dobrego nie wypełznie
Więc koniecznie żyj serdecznie byś
Bezpieczniej mógł się czuć
Dziś dopasowałem klucz do drzwi
Od duchowej willi też tkwi we mnie ból choć
Już nie czuję się winny
Dom pomieści sporo osób lecz
Jest niczym bez rodziny
Tylko tym co w mym sercu
Oddaje swój nadmiar siły