Kali - Navi tekst piosenki (lyrics)
Kali [Marcin Kamil Gutkowski]
[Kali - Navi tekst piosenki lyrics]
Byś nie musiała się
Przejmować, kiedy wstaniesz
Przywitasz dzień
Na lepsze jutro godnie zapracowałem
Życie przywita cię czerwonym dywanem
Zasługujesz do roli ojca nareszcie dojrzałem
Biorę cię w swoje ramiona
Delikatnie jak dmuchawiec
Chociaż znowu ci nie poczytałem bajek
To dostaniesz na starcie to
Czego ja nie miałem
Zabiorę cię do parku, tam gdzie kolorowe róże
Pokażę ci po deszczu tęczę, otulę
Gdy nadejdą burze razem zdobędziemy Everest
Nauczę cię słuchać lasu szept
Pokażę ci kosmosu kres
Przemierzymy świat wzdłuż i wszerz
Widzę siebie w twoich oczach
W tej głębinie mogę topić się
Twe marzenie każde spełnię
Z każdym dniem bardziej kocham cię
Kiedy w pełnię śpisz obok mnie
Gapię się na ciebie w stanie zen
Wiele stworzyłem, jeszcze więcej stworzę
Ale tyś jest moim najpiękniejszym z dzieł
Gdyby mnie zabrakło, pamiętaj, że twój tata
Był prawdziwy jak te słowa, które pisał
Chciałem ludziom dać światło
By oświetliło drogę
By wyrwali z piekła za życia
Po mnie nie zostanie cisza, nie zapomnij
Żywe anioły
Hania, moja mała Mona Lisa, a teraz raz, raz
Zbieraj się do szkoły
Zabierz mnie pod dom, kieruj się tam
Gdzie świeci słońce
Samoloty, autobana, prom
Wszystkie szlaki mi błogosławione
Naprzód, pełna moc
Przemierzam znów kolejną szosę
I choć dom daleko stąd
Serce zawsze odnajdzie drogę
Dzięki z całego serca, moje kochanie
Za ciągłe nieustanne wsparcie
Skarpety i śniadanie
Wiem, czasami między nami spory i haje
Bo życie nie tak kolorowe
Jak telenowela z TVN
Najlepsze, co mamy, to siebie i Hanię
A ty spełniłaś me marzenia, tak
Te z numeru "Czego chcę"
Znowu kabaret i nie pójdziemy na balet
Bo mała daje nam popalić
Bardziej niż rama fajek
Moja piękna, moja piękna
Moja najpiękniejsza z muz
Na wietrze lekka jak nowa setka
Chcę spijać nektar z twoich ust
Dom jak Mekka, graj to selecta, droga kręta
Ale jestem tuż
Się nie lękam, to ostatnia prosta
Schnę za tobą jak na kartce tusz
Między słowami jak Scarlet
Ty czytasz mnie, czy tego chcę, czy nie
Nie wiem jak dałbym sobie radę
Pewnie zostałbym tam sam na dnie
Chyba lolka dziś zapalę, wiem, wiem
Że jestem po tym hipisem
Tak trudny obrany target, muszę się odłączyć
Resetuję rdzeń
Gdyby świat przestał istnieć i
Miało nie być jutra
Me serce biło tylko dla ciebie
Czasem się gubię, drogi szukam
Ty nadajesz mi kierunek jak
Marynarzowi gwiazdy na niebie
Po mnie nie zostanie cisza
W każdym tekście zawarta ma cząstka
Zapisuję te chwilę jak klisza
Chyba nam wyszła całkiem niezła fotka
Zabierz mnie pod dom, kieruj się tam
Gdzie świeci słońce
Samoloty, autobana, prom
Wszystkie szlaki mi błogosławione
Naprzód, pełna moc
Przemierzam znów kolejną szosę
I choć dom daleko stąd
Serce zawsze odnajdzie drogę