Kali - Pit-Stop tekst piosenki (lyrics)
Kali [Marcin Kamil Gutkowski]
[Kali - Pit-Stop tekst piosenki lyrics]
Bo rozłożony na części nie potrafię żyć
(nie potrafię żyć)
Tylko ty znasz moje elementy
Potrafisz czytać schematy tak jak nikt
(czytać tak jak nikt)
Poskładaj mnie w całość
Bo rozłożony na części nie potrafię żyć
(nie potrafię żyć)
Tylko ty znasz moje elementy
Potrafisz czytać schematy tak jak nikt
(czytać tak jak nikt)
Piąta nad ranem, nogami powłóczę
Zapukam po cichu jak serce
"Sorry, kochanie, znów posiałem
Klucze", "Trudno, ważne, że jesteś"
Trzy sztuki za mną
Śpiewałem z ludem i znowu skruszyliśmy beton
Trzy lata po ślubie nasiąknąłem klubem
A nie jakąś inną kobietą
Bo wiem co to wierność, wiem co to tęsknota
Jest ze mną co weekend jak Kaliona torba
Jest ze mną co weekend jak Seba za kierą
Na gapę pokusa zaprasza na melo
Wzywa mnie droga jak Sokoła niebo
Ta sława tak droga, nie liczy się z ceną
Nie myl edenu ze sceną
Bo mana nie spada raperom
Na palcach, by nie obudzić malca
Pachnie sypialnia płatkami róży
Ta znajoma kołysanka z każdą nutą
Do snu coraz bardziej nuży
W objęciach muzy zasypiam jak
Kamień, dziękuję ci, Boże, za wiarę i talent
Pamiętam, że kiedyś się bałem
Tak długo szukałem, znalazłem
Nie ma miejsca jak dom
W nim czerpię energię bogatą w miłość
Ta ciepła dłoń w tym zimnym świecie
Jak sople stapia w nicość
Mogę przysiąc, niczego nie pragnę więcej tu
Pełną piersią bije serce, bije serce
Poskładaj mnie w całość
Bo rozłożony na części nie potrafię żyć
(nie potrafię żyć)
Tylko ty znasz moje elementy
Potrafisz czytać schematy tak jak nikt
(czytać tak jak nikt)
Poskładaj mnie w całość
Bo rozłożony na części nie potrafię żyć
(nie potrafię żyć)
Tylko ty znasz moje elementy
Potrafisz czytać schematy tak jak nikt
(czytać tak jak nikt)
Nieraz pytałeś, co daje mi siłę
To poczucie misji i ciepło rodzinne
Bo życie tak pędzi jak V8T, ja
Latam i latam za jutrem, cardio
Wreszcie mam wolną sobotę, spędzę ją w domu
Nie pójdę na imprę
Przy winie i filmie uśniemy na sofie
Tu jestem sobą nie gwiazdą
Żona mi mówi "Za rzadko cię widzę
Mijamy się w progu całusem"
"Wybacz kochanie, nie czekaj z
Kolacją, zjemy śniadanie, gdy wrócę"
Gdy Ty zasypiasz, ja właśnie się budzę i
Spuszczam wenę z łańcucha
Nie zawsze się słucha i traci kontrolę
Gdy w nozdrzach pojawi się jucha
Się zbieram do biura, to mój
Trzeci etat, faktura, faktura
Znów tonę w przelewach
Czasami na plusie, a czasami w długach
Tak trudna do spięcia ta manufaktura
Nie masz pojęcia jak leży na bani te
Paręset koła co leży na szwalni
Ej, daj mi zajarać Holandii
Bo zaraz połamie nadgarstki
Złapałeś Boga za nogi, to musisz nadążyć
Bo nie stoi w miejscu
Szukam harmonii, chcę jeszcze pożyć
Dać odpocząć sercu
Wkładam do torby mikrofon i zdjęcie
Na nim jesteśmy razem
I ruszam na trasę, wyruszam w trasę
Poskładaj mnie w całość
Bo rozłożony na części nie potrafię żyć
(nie potrafię żyć)
Tylko ty znasz moje elementy
Potrafisz czytać schematy tak jak nikt
(czytać tak jak nikt)
Poskładaj mnie w całość
Bo rozłożony na części nie potrafię żyć
(nie potrafię żyć)
Tylko ty znasz moje elementy
Potrafisz czytać schematy tak jak nikt
(czytać tak jak nikt)