Kali - Trucizna tekst piosenki (lyrics)

Kali [Marcin Kamil Gutkowski]

[Kali - Trucizna tekst piosenki lyrics]

Czuję się, jakbym spadał
Rozpaczliwie łapiąc myśli
One nie dają mi gruntu, jeźdźcy apokalipsy
Moje zmysły w hipnozie uśpione
Głuchoniemy, skamieniały, ślepo patrzę
Na podłogę, ziomek
Muszę wyjść stąd, ściany i postacie teraz są
Dla mnie zbyt blisko
Chcę popierdolić wszystko
Zniknąć, prysnąć, ulotnić jak kamfora
Ale muszę dumnie żyć tu
Gdzie Sodoma i Gomora
Na chwilę chowam emocji ile zdołam
By wybrać butelkę do góry głowa, trzy słowa
Twarz znajoma kładąc resztę, chyba widzi
Że mam doła nie potwierdzam tego gestem
Ból wycieka w oczodołach
Czuję, że konam, choć z ran krew nie broczy
Czemu ciągle oddycham
Chociaż świat się dla mnie skończył?
Nie da mi ukojenia promyk słońca tego dnia


Nie da mi ukojenia światło księżyca tej nocy

Czuję, że już nie ma sensu
Już nie ma o co walczyć
Niesiony przez goryczy smak
Powracam na tarczy wiem, co to znaczy już
I czemu tak się dzieje że ktoś znika z tego
Świata na własne życzenie
Muszę przestać, otrząsnąć, opamiętać
Pędzę przed siebie
Obłęd mierzony w kilometrach
Butelka coraz bardziej lekka
Na dodatek mnie dobija z
Radio nostalgiczna piosenka
Przed sobą klękam
I nie umiem się już podnieść ile razy można
Ile razy można przyjąć ciosy godnie?
To ostatni raz to ostatnia łza
To ostatnie "do widzenia"
Bo dla mnie nic nie ma już
Czuję mrok, to dom zabłąkanych dusz
Serce jak nóż
Głęboko wbite to, co kochałem najbardziej
Ta rana się nie goi
Tylko boli jeszcze bardziej

To ostatni raz, do góry głowa
To ostatnia łza, do góry głowa
Wiem co to znaczy już
To ostatnie "do widzenia"

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować