Karwan, Rolex - KALENDARZE tekst piosenki (lyrics)
[Karwan, Rolex - KALENDARZE tekst piosenki lyrics]
Katowałem wielkie serce
Kiedy w mojej głowie był jeszcze breakdance
Teraz z Tomaszem robimy
Spoko spoko się nie wysprzęglę
Ale mordo stay tune jak Guru i DJ Premier
Gadam ze starym znajomym
Prosi żebym nie nawijał
Jak mi ze łba zapierdolił na siódemce
Ty faktycznie coś takiego miało miejsce
Ale teraz to raczej wspominam
Ten punch z uśmiechem czułem się jak śmieć
Gdy ta panna dała kosza mi a
Ja chciałem od niej coś więcej
Kilka lat później ona chciała coś ode mnie
Zła na
Siebie że to przez nią stałem obojętny się
No świetnie wlałem w siebie sporo tego
Tu gdzie stoję morze łez chłoną beton
Pytałem co się tu dzieje, dobry
Chłopak skonał na ulicy, dostał kosą w żebro
Boże, który to już raz diabli nie biorą złego
Lecą dni, tygodnie, miesiące i lata
My nadal poruszamy się po mieście bez prawka
Może nadal mamy w sobie coś z małolata
Ale popatrz na to wszystko
Już nie poznajemy świata
Pełni obaw jak się zmienia
W kalendarzu kartka bo już tyle rzeczy które
Kochaliśmy zabrał czas nam
Każdy sporo trawy jara mamy traumy w baniach
Może przejdą wcześniej niż
Nam zrobią epitafia
Czekam, czekam, aż przejdzie ból
Łapię się na tym, że już nie chce czuć nic
Gdzie anestezjolog gdy letnie smutki
Tak serce biorą ich
Jestem jak zabić pamięć na zawsze
Nie chce dzielić cudzym sianem jak kasjer
Więcej złota to problemów mniej
Jeszcze ją kocham ale nie mów jej
Chyba lepiej podchodzić z humorem
Gdy latka lecą jak
Tyle przeżyłeś już troski olej słońce wyjdzie
Z chmur jak nowy Rolex
Memory lane i usłane różami wygrane
I rany splątane rosami
Nie uciekniesz przed sobą na koniec świata
Lepiej pisz nową historię, pa
Lecą dni, tygodnie, miesiące i lata
My nadal poruszamy się po mieście bez prawka
Może nadal mamy w sobie coś z małolata
Ale popatrz na to wszystko
Już nie poznajemy świata
Pełni obaw jak się zmienia
W kalendarzu kartka bo już tyle rzeczy które
Kochaliśmy zabrał czas nam
Każdy sporo trawy jara mamy traumy w baniach
Może przejdą wcześniej niż
Nam zrobią epitafia
Kiedy w mojej głowie był jeszcze breakdance
Teraz z Tomaszem robimy
Spoko spoko się nie wysprzęglę
Ale mordo stay tune jak Guru i DJ Premier
Gadam ze starym znajomym
Prosi żebym nie nawijał
Jak mi ze łba zapierdolił na siódemce
Ty faktycznie coś takiego miało miejsce
Ale teraz to raczej wspominam
Ten punch z uśmiechem czułem się jak śmieć
Gdy ta panna dała kosza mi a
Ja chciałem od niej coś więcej
Kilka lat później ona chciała coś ode mnie
Zła na
Siebie że to przez nią stałem obojętny się
No świetnie wlałem w siebie sporo tego
Tu gdzie stoję morze łez chłoną beton
Pytałem co się tu dzieje, dobry
Chłopak skonał na ulicy, dostał kosą w żebro
Boże, który to już raz diabli nie biorą złego
Lecą dni, tygodnie, miesiące i lata
My nadal poruszamy się po mieście bez prawka
Może nadal mamy w sobie coś z małolata
Ale popatrz na to wszystko
Już nie poznajemy świata
Pełni obaw jak się zmienia
W kalendarzu kartka bo już tyle rzeczy które
Kochaliśmy zabrał czas nam
Każdy sporo trawy jara mamy traumy w baniach
Może przejdą wcześniej niż
Nam zrobią epitafia
Czekam, czekam, aż przejdzie ból
Łapię się na tym, że już nie chce czuć nic
Gdzie anestezjolog gdy letnie smutki
Tak serce biorą ich
Jestem jak zabić pamięć na zawsze
Nie chce dzielić cudzym sianem jak kasjer
Więcej złota to problemów mniej
Jeszcze ją kocham ale nie mów jej
Chyba lepiej podchodzić z humorem
Gdy latka lecą jak
Tyle przeżyłeś już troski olej słońce wyjdzie
Z chmur jak nowy Rolex
Memory lane i usłane różami wygrane
I rany splątane rosami
Nie uciekniesz przed sobą na koniec świata
Lepiej pisz nową historię, pa
Lecą dni, tygodnie, miesiące i lata
My nadal poruszamy się po mieście bez prawka
Może nadal mamy w sobie coś z małolata
Ale popatrz na to wszystko
Już nie poznajemy świata
Pełni obaw jak się zmienia
W kalendarzu kartka bo już tyle rzeczy które
Kochaliśmy zabrał czas nam
Każdy sporo trawy jara mamy traumy w baniach
Może przejdą wcześniej niż
Nam zrobią epitafia