SumaStyli, Kopruch - Ja mam tu tekst piosenki (lyrics)
[SumaStyli, Kopruch - Ja mam tu tekst piosenki lyrics]
SumaStyli (SumaStyli, SumaStyli)
Kopruch, ja mam w tych
Dźwiękach milion promili
Wyjdą na klęczkach od oparów w chwili, by
Balet nakręcać jak po tequili biggle zacznie
ChAOPeRa, kurwa znasz mnie
Czy checie liczyć, nie chcę
Kolejnym soczystym
Wersem Wam dać, podobistą kwestię
Jaki zajebisty jestem, wiem
To czysty bezsens
Bo po co cisnąć, to z punchy
Wyniszczyć pizdy
Tekstem, gdy one niszczą się w własnych
Dosyć łatwizny, wiesz
Że publika zdaje se sprawy
Jestem im winny więcej
Niż jeden prosty rym na wers
Jestem im winny więcej, niż jeden flow
A więc nawet gdy ścichną rytmy w mieście
Coś w ich pamięci zostawię
Bo widzę na wylot, jak przez telon
Że z chwilą mojego wejścia
Tym szczylom na ziemię szczęka opadła
Więc wiesz
Że reszta jest już w rękach speców
Podbij dźwięk na piecu
Pokrętła przesuń, jeszcze tłumu
Tętna nie czuć, co?
Poczujesz jeszcze, na sto procent
Tu w impotencję poce
Masz dla odmiany wysoce
Wykwalifikowanych speców
Od najcięższej broni słownej, tak ciężkiej
Że posła Kalisza łatwiej jest podnieść
Ja mam tu w wersach, milion detali
Pergamin Gralli, zapisanych w skali
Jeden na milion, nie mniej, nie więcej
Spis treści MC, grających te kwestie
Ja mam tu tace, a na niej detale
Co scale, bo w chwale, to dalej jak Kanye
I wpaje, to talent, i graje totalnie
Rozwale, bo fajnie jest zamieść tych słabych
Pod kamień, poranię pokrakę
Bo z makiem notatek
To kapie, jak kranek poranek, dla lamek
Obrane, to znamie za patent, membranie
B-U-K-A posłaniec, osłatek
Z nagraniec i kto jest wybraniec?
Co zamiecią stanie się, jak przeciąg
Walnie Cię co nieco
Zacznie się pole, co z Kraki tej
Jak AirForce Nike
Me wałki, kawałki, te posmaki walki tej
Głos taki ważny man, poważny tak jak sejm
Odważny tak jak brave hero
Pier doktor Paj-Chi Wo
Więc cicho, jak mysz w kąt
To miłość do tych strof
I wszystko, co przyszło po Iznium
To ta zajebistość
Którą posiadamy, to ta SdoiS-tość
Której nie oddamy
I z tą wyboistą koncepcją trwamy
I przykro mi idź stąd, fatality
Ja mam tu w wersach, milion megaton
Ten balet napędza Skor detonator
Z North Hampton raport, ziom z 2S tu gra to
Styl co nakręca ten rapu maraton
Ja mam tu w wersach, milion megaton
Ten balet napędza Skor detonator
Z North Hampton raport, ziom z 2S tu gra to
Styl co nakręca ten rapu maraton
Weź skumaj, nie bądź tuman, ja mam roya
To tu mam, tu mam to, ma to tu, to tu mam
Duma, nie zaduma, tamto jak z Doom duma
Umiar umarł, kumasz, SumaStyli duma, cuma
Czyli przyszli i wykryli debili
Co nie byli mili
Wynik potrzebny jak u Zabili, niepotrzebny
Któż zabili? Jak Yakuza, nie szczędzili
Guza nabili, na duzach pili
Na gruzach tańczyli
Narobili tu rabanu, tych dwóch panów
Nie chamów
Na znak uranu, nie z ekranu, Ty nie szpanuj
Weź nie hamuj planów, bo podziękujemy Panu
I poczęstujemy fanów, po dźwięku biegniemy
Zza gór wysokich i faud, zakurw w głośnik
I się naucz, zarzuć joincik, i po mału
Bez przypału powiedz: "ciao, ciao"
A nie szczekasz jak chow chow
Przeczekam ten stan, man
Nie zwlekam, strzał, au
Przyrzekam Wam ja, wywlekam szał dnia
Wystrzelam gang - pow, joł, za
Karę w ten chłam, tam
Ten bajer dam Wam, na samplach ja gram tak
Bo mam dar i mam żar, jak mantra ten stan tak
Ma banda, z nią rap gra, to standard
To z Gdańska
Jak akupunktura, na fajkach wykańczam
Gra chłopaku na Żurach, ta rapu kultura
Ja stoję z nią w szrankach, ja i wokanda
Po kablach, po szczeblach drabiny
Na pętlach (skąd dźwięki - potentant)
Król mębran, na werblach, liniach bassu
I treblach, to ten stan, jak Kendall
Naga prawda na oczach, nie ja tu wkręcam
Kwintensencja na pokaz
I popatrz, w obłokach, obłoka napędza lokal
A wokal wypierdala w kosmos jak koka
Tu nie błagaj Boga, skacz, gdzie jego noga
I łap za nią chłopak, bo zaraz zamykają
Dźwięk rusza banią, a bomby wybuchają
Wybuchają (wybuchają, wybuchają)