Kubiszew, Zbylu - Świadomość to zbroja tekst piosenki (lyrics)

[Kubiszew, Zbylu - Świadomość to zbroja tekst piosenki lyrics]

Lekcja nr 1! Warto umieć słuchać ludzi!
Raz, raz właśnie tak taa

Człowieku świat oszalał! Jeszcze nigdy
Tak nie pędził
Ja mu uwierzyłem, a on znowu mnie przekręcił
Martwię się o ludzi, czas masowo ich porywa
Żyje w pojebanym czasie
Który korzenie wyrywa
Weź kurwa otwórz oczy! On
Przecina Twoje więzi
Przeżyjesz swoich bliskich
Bo On także Ciebie skreślił
Zacznij wreszcie myśleć
Bo stoisz tu na minie
Ja nie chcę być ostatnim, który mówi Ci
Że zginiesz ja też zgubiłem rozum
Gdy wybrałem życie w pędzie
Mówi dumny i świadomy, gdy mówi o tym błędzie
Za rogiem czeka przepaść
Na razie widzisz tory


Gdy będziesz za rogiem to nauczysz się pokory
Wyciągam swoją rękę! I nie chcę Tobie prawić
Gdy popełnisz błąd – będziesz
Musiał go naprawić
Świadomość to zbroja! I dzięki niej tu jestem
Lekcja numer jeden ma nas
Chronić przed szaleństwem

Nie lubisz gdy Cię widzą, wiem
Że boli to spojrzenie
Oczy tych przechodniów zamieniły
Się w więzienie świat znowu zapierdala i nie
Daje Ci przystanku co by się nie działo –
Nie przekręcaj klucza w zamku
Boisz się pomyśleć, bo czujesz, że to słyszą
Myślisz, że o Tobie
Kiedy czytasz to co piszą
Samotność jest najgorsza! Ja tą dziwkę znam
Nie zaczynaj z nią rozmawiać
Kiedy będziesz znowu sam
Najwięcej hałasu robi w Twoim duchu pustka
Wiem, że można się nie poznać
W odbiciu swego lustra
Zacznij to ogarniać zamiast wierzyć
W to naiwnie bo przez każdą swoją myśl
Będziesz czuł się dziwnie
Depresja to nie żarty! To choroba tego wieku
Szukaj antidotum w ludziach nim
Utoniesz w morzu leków
Wystarczy jeden krok! Najgorzej się bać
Życie to gra zespołowa! To lekcja numer dwa

To kłopot jest naprawdę! I to dużego formatu
Bezradność podpowiada żebym zaczął
Klaskać światu nie jestem Twoim starym
Nie chcę być dla Ciebie belfrem
Mówię Ci o rzeczach, które uważam za pewne
Choć nigdy nie siedziałem w
Kryminale byłem często
Chciałem Cie widywać i zadbać o braterstwo
Komu było zimno? I to były schody
Musiałem ją gotować, bo nie było ciepłej wody
To była prywata w szkole nie mówiłem
Spojrzenia rówieśników czułem, ale je dusiłem
Kobiety mego życia – pakowałem w bagno
Dziś ściągam czapkę z głowy
Bo i tak stawały za mną
To bardzo mocny korzeń
Najważniejsza jest rodzina
Dziękuje im za miłość, która biedę tą znosiła
Ta ostatnia lekcja jest jak
W stosie siana igła miłość w życiu ludzi –
Rozwija ludziom skrzydła

Ta ostatnia lekcja jest jak
W stosie siana igła

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować