SumaStyli, Mati, Skor, Buka, K2 - Pierdolę taki rap tekst piosenki (lyrics)
[SumaStyli, Mati, Skor, Buka, K2 - Pierdolę taki rap tekst piosenki lyrics]
Czy to sztuka co jest dla mas unikatem?
Tu gwiadz unikatem, którego rap nie ogłupił
A Ty zgarniaj łupy, dupy głupich groupies
Nowa forma sztuki
Sprzedać sie za pieniądz w cenie
Złota 10 kilo, i platynowe kieszenie
I to ma byc podziemie? Czy kurwa pokaz mody?
Czy puste pierdolenie kto jakie ma samochody?
I zaczynają się schody
Gdy pytają o dowody na to
Dam Ci dwa powody, dla których jesteś szmatą
Jeden to szacunek, weź pomyśl o ludziach
Wydając hajs na płyte oni
Też biorą w tym udział
A dwa to ta muza i ściemnione CD'ki
Przekaz, który zgubiłeś myśląc
Że jesteś chuj wie kim
Nie zdołasz zagłuszyć mnie tym
Ta prawda tnie jak kat
A jak rap nie ma duszy, to pierdole taki rap
Odkładam mikrofon i staje się słuchaczem
Szukam znaczeń, marzeń, artyzmu, zdarzeń
Pomysłów, skojarzeń, odbitych pod bity
Przekazem wśród tych słow dla zmysłów
I wrażen więc po dysku łaże i dociera
Do mnie smutna prawda
Że jaram się tylko tym co sam nagram
I ja już nie słucham płyt
Ja już w nich tylko sprawdzam
Czy wrócił stary styl, i w nim zawarta pasja
I dawna karma miasta, i my też w niej odbici
Suma, DeIntegro, veni vidi vici
Wiesz, to losu nici - granica
Hip-hop - życiorys
Jestem eS Ka O eR, me życie to metafory
Kumasz bez pokory jadę w stronę wytwórni
Hip-Hop nie umarł, hip-hop sie skurwił
Promocja chujni, populistyczny chłam
A jak rap nie ma duszy
To ja pierdolę taki rap
Gdzie tamten rap, chce tamten rap
(Teksty, pasja, ten styl, zajawka)
Sprzed paru lat, sprzed paru lat
(Ławka, teksty, rap na słuchawkach)
Nie słucham rapu i nie kupuję płyt
No bo na chuj chłopaku mam płacić za szit?
Szkoda czasu i membran na słuchanie ścierwa
Tragedia, plastikowe bity pozbawione serca
Gdzie podziały się klasyki, nikt nie wie
Nie sprzedają się płyty
Bo oni sprzedają siebie
Rap to numer jeden u mnie
Jak u Ciebie? Nie wiem, w kurwe
Jestem pewnien, że z nim umrę
W trumnę włożą mi MP3 player
I pierdolę beznadzieje, która wieje wokół
Robiąc CD
Które przywieje wspomnienie sprzed roku
Rap kuleje, to nie dzieję sie na boku
Kumacie?
Bo to nie dzieję się, z dnia na dzień
To dzieje się na klimacie
Gdy to sprawdzam, a raczej
Gdy włączam na chwile
To wyrzucam to do kosza
Szybciej niż to odpaliłem
Smutna prawda, że od paru lat tu czegoś brak
A jak rap nie ma duszy, to pierdolę taki rap
Czy zajmujesz się biznesem, czy hip-hopem
Słuchaj prezes, położymy na ropie ręce?
I to obie, ja ręczę za to, pierdol serce
Jak Chopin
Ważniejsze są money, money niż megahertze
Kaleka MC nie czeka
Na prędce z chujowym rapem chce zabiegać
O hajs legal, łajza gal, sprzedał se kał
Ktory nagrał na CD'ka, i wydał
A nie o to biega, temat rzeka
Tam w marketach
Tach, tandeta, chał zalega regał, szał macicy
Wierz mi, szajs w potylicy
Hajs opanował od stolicy do Silesji
Tu spod powierzchni, tu rapu, tu jest z nim
Spójrz w oczy bestii
Unicestwi mainstreamu ruch
Na faktach, patrz jak walka trwa
Jak Wietnam, Bagdad sumaStyli i K2