Michrus Dixon37, Major SPZ - List tekst piosenki (lyrics)
[Michrus Dixon37, Major SPZ - List tekst piosenki lyrics]
Pisać do Ciebie ten list
Czy myśli się połączą
Czy na pewno wszystko napiszę co potrzeba
Jak napiszę wszystko czy Ty
Się nie pogniewasz
Trochę czasu ubyło od kiedy Cię widziałem
Pomysłów miałeś pełno
Wielkie marzenia miałeś
Porażkę mogłeś przełknąć
Bez większych problemów
Jak trzeba, pomagałeś
Byłeś wierny przyrzeczeniu
Życie ma to do siebie, że raz łączy
A raz dzieli przez to jesteś daleko
A czas się ciągle mieli
Nie zabił jednak więzi
Tej szczerej przyjaźni
A tymi, co mieszają trzeba zwyczajnie gardzić
Widzę słońce na niebie
Jest na samej krawędzi
Wierzę, to dobry znak, co doda nam energii
Nieważna będzie przeszłość
Tylko co mamy w głowie
Spotkamy się na pewno ziomek, zbijemy pionę
Ten list piszę go do Ciebie
Bo na duszy nie jest lekko ten list
Że dotrze do Ciebie
Dziś chciałbym mieć pewność ten list
Gdy popatrzysz z boku, niesie prawdę jedną
Ten list, ten list
Drugi list napiszę dziś do Ciebie słuchaczu
Daj mi krótką chwilę, daj mi trochę czasu
Nie byłoby mnie gdyby Ciebie też nie było
Życie inspiracją, Ty napędową siłą
Rapy, rapy, wersy, te prawdziwe z serducha
Napiszę i nagram, leci do Ciebie nuta
Ty uważnie wysłuchasz
Daj Bóg wyciągniesz wnioski
Życie ma słodki smak, wiesz
Czasami ma gorzki
Dzięki za dobre słowa ziomek, na koncertach
Za nasze zdrowie w barze szybko butelka pęka
Chciałbym szybko powrócić tu, na Twoje rejony
Artysta przy Tobie zawsze będzie doceniony
Proszę tylko o jedno, o słów interpretacje
Używam przenoś, nie zawsze mam rację
Twa satysfakcja więcej warta, niż góry monet
Spotkamy się niedługo ziomek, zbijemy pionę
Ten list piszę go do Ciebie
Bo na duszy nie jest lekko ten list
Że dotrze do Ciebie
Dziś chciałbym mieć pewność ten list
Gdy popatrzysz z boku, niesie prawdę jedną
Ten list, ten list
Na wstępie tego listu
Pozdrawiam Cię serdecznie
Za tydzień mama z siostrą przyjdą na widzenie
Czekamy tu na Ciebie, w pamięci naszej żyjesz
Winę wziąłeś na siebie, wspólników uwolniłeś
Ty się nie pierdoliłeś nigdy z tymi sądami
Przez całe życie idziesz zgodnie z zasadami
Często wspominamy jak byłeś jeszcze z nami
Uczyłeś nas jak walczyć, by być niepokonanym
Wolność Ci zabrali, została za murami
Dziecko nie ma ojca, siedzi za kratami
Dychę dojebali, za dwa lata dzwonek
Wokandę Ci dali, ale Ty nie wziąłeś
Podwórka i bramy piją Twoje zdrowie
Ulica nie zapomni, że dobry z Ciebie człowiek
Reguły surowe, przyjaźń zawsze szczera
Każdy idzie drogą, którą sam obiera
Ten list piszę go do Ciebie
Bo na duszy nie jest lekko ten list
Że dotrze do Ciebie
Dziś chciałbym mieć pewność ten list
Gdy popatrzysz z boku, niesie prawdę jedną
Ten list, ten list