Michrus Dixon37 - Na słuchawce bit tekst piosenki (lyrics)
[Michrus Dixon37 - Na słuchawce bit tekst piosenki lyrics]
Na ripleju leci ten Ayona samorodek
Siedzę sobie, a na kartce tam coś tworzę
Palę, nie przejmując się radiowozem
Który wyskoczył zza rogu i
Już zmierza do mnie
Wszystko skitram, nic nie znajdą
Doskonale to wiem
Czworonogi dzisiaj widać też mają wyjebkę
Przejeżdżają dalej na obcince lekkiej
Ja wracam do bitu, na słuchawce bitu
Wyjazd mitu mitu, tekst sprawdzam po cichu
Ziomek przejeżdża rowerem
Pytam co tam mistrzu
Mówi wszystko spoko, trzymaj się braciszku
Kartka już powoli traci wolne miejsce
Ja mam swoje miejsce na ursynowskiej ścieżce
Nie ma nigdzie takich świtów
Tu najlepiej się słucha na
Słuchawkach bitu bitu
Innym razem z deszcze, piszę coś tam jeszcze
Kapie mi na głowę – mokry chodnik depczę
Coś układam sobie w bani
Leci slalom w mieście
Przechodniów omijam, spisze wersy lepsze
Na słuchawkach ten sam bit, ale inny
To przez aurę
Czarny czwartek – inne są rozkminy
Łatwo łapią spiny, kanary godziny
Złapali bohatery bez biletów dwie Haliny
Szybko nie wyjdzie słońce w
To szare popołudnie
Załatwię sprawy łatwe najpierw –
Na później te trudne
Dziś mało pozytywów wkoło, smutny kolor
Na słuchawkach ten sam bit
Lecz nie tak już wesoło
Załatwić rzeczy szybko
To będzie już priorytet
By zdążyć przed szczytem, wbijam się w taryfę
Dojeżdżam do domu, szukam skoroszytu
Biorę kartkę w rękę, piszę
Słucham dalej bitu bitu