Mor W.A., Vienio, Pele - Symbioza tekst piosenki (lyrics)

[Mor W.A., Vienio, Pele - Symbioza tekst piosenki lyrics]

Ulicami tego miasta płynie inspiracja
My ją przyswajamy, od lat przemieszczamy
Się w różne jego obszary
Nad nami wznoszą się opary
Coraz to szersze rozmiary mają drzewa konary
Dzisiaj wraz z Vieniem i Pelsonem docieramy
Do miejsc oddalonych o hektary
– hen daleko stąd
Kiedyś byś pomyślał brat? Ależ skąd
Te słowa uwieczniamy rzutem na taśmę
Byś mógł zrozumieć nas jeszcze jaśniej
Ano właśnie muzyka rozproszona w przestrzeni
Nigdy nie zagaśnie jak w naszych sercach żar
Między nami a tego miasta realiami

Wiesz, jak jest, pada deszcz
Mijamy tyle miejsc
Tyle znajomych ulic, tyle znajomych domów
Tych kilku żuli
Którzy pchają wózki z kartonu
Tych kilku biznesmenów ze swoimi aktówkami


Schowanych pod markizami pewnej piekarni
Są starsze damy z parasolami
Na spacerach z psami
A nieopodal z bramy wychodzi dwóch zupełnie
Innych psów – to świetliki
Zprzejęciem zapełniają swoje notatniki
A my nie przejmujemy się niczym
Nie przejmujemy się nikim

Mamy tylko moment, by to poczuć, to jak slajd
Warsaw by night
Tylko ja i moi ludzie – miejski rajd
Powoli jak po szybie krople
Świat neonów za oknem
Gdy wystawię dłoń, to ich dotknę
Złudzenie odpływa myślami
Pod nogami sześciopak zero trzy
Trzy z Holandii
W ręku pięciopak zero dziewięć
Też z Holandii
Jedziemy, a raczej płyniemy, nieważne gdzie
Byle wprzód
To najlepsza droga ze wszystkich dróg
Elo brat, gdybyś mógł
Uwierz mi, mógłbym jechać tak bez końca
Od bladego świtu, aż po zachód słońca
Granica to horyzont, więc jej nie ma
Ważne, że jesteśmy tu i
Nikt czasu nie odlicza
Stare oblicza, nasze miasto na nowe zmienia
Kocham je
Choć tak wiele pozostawia do życzenia
To nie jest tylko kwestia przyzwyczajenia
Takie chwile się docenia
Nim odejdą w przeszłość bez zauważenia
Swe odzwierciedlenia odnajdą w
Naszych słowach
A ich obraz pozostanie żywy w naszych głowach
Deszczowa noc, my przez miasto samochodem
Wszystko zmienia się, ono tego jest dowodem
Deszczowa noc, to swego rodzaju metamorfoza
Wszystko zmienia się
Ono żyje w nas – symbioza
Deszczowa noc, my przez miasto samochodem
Wszystko zmienia się, ono tego jest dowodem
Deszczowa noc, to swego rodzaju metamorfoza
Wszystko zmienia się
Ono żyje w nas – symbioza

Miniemy znów przystanki, kolejne dzielnice
Autobus jak zwykle się spóźnia
Zdrowego rozsądku przekraczam granice
Bo żyjąc w mieście coś nas wyróżnia
Galerie twarzy, popękane chodniki
Kontrast przepychu i biedy (Dalej)
I chociaż często brak tu logiki
Wszystko ma sens właśnie wtedy, gdy
Gdzieś na obrzeżach, pustą ulicą
Suniemy furą do przodu, powoli
Z miasta inspiracje szczególnie nas dotyczą
To my – mieszkańcy tej metropolii
Dotrę przekazem do ciemnych zaułków
Nieważne, na jakim nośniku
Muzyka miasta ma wiele kierunków
My stąpamy twardo po jego chodniku
Deszczowa noc, my przez miasto samochodem
Wszystko zmienia się, ono tego jest dowodem
Deszczowa noc, to swego rodzaju metamorfoza
Wszystko zmienia się
Ono żyje w nas – symbioza
Deszczowa noc, my przez miasto samochodem
Wszystko zmienia się, ono tego jest dowodem
Deszczowa noc, to swego rodzaju metamorfoza
Wszystko zmienia się
Ono żyje w nas – symbioza

Odkąd w tym mieście zagościł Hip-Hop
A rym z beatem zaczął kleić się na tip-top
Odnotowano jego nagły wzrost
Niech symbolem tego będzie
Dzisiaj siekierkowski most
W kształcie dwóch wielkich liter H
I przypomina, jaka w nim drzemie siła
Na jego sukces zapracował taki
A nie inny zdarzeń bieg dopięliśmy swego
(A jak) , dostając się na drugi brzeg

Deszczowa noc, my przez miasto samochodem
Wszystko się zmienia
Ono tego najlepszym dowodem
I my też, to swego rodzaju metamorfoza
My żyjemy w nim, ono w nas – symbioza

I choć dziś deszczowa i senna
To zawsze z charakterem nigdy bezimienna
Nastraja do refleksji
Przedwojenna architektura
Wiesz o czy mówię – to Północna Praga
Tu zarabiają hajs na furach i dragach
Albo stoją w bramach i na trzech alpagach
Zagubieni po osiemdziesiątym dziewiątym
Brną w tym czekając
Aż nadejdzie ich koniunktura
Ulica obok – postacie w kapturach
Ich żywioł to trakcje i infrastruktura
Ich style jak nasze – są wolne jak ptaki
Więc patrz, jak to robimy i czytaj znaki

W samochodów maskach odbijają się
Neony mego miasta pecyna z grudy w moich
Palcach powoli już dogasa
To dzień jak co dzień tyle, że deszczowy
My w samochodzie, o mokre szyby oparte głowy
To moment dobry na refleksję
Przemieszczając się z miejsca na miejsce
Nie uczestnicząc w pędzie
Który widzimy za oknami, powoli go mijamy
Inni nie maja na to czasu, a my go mamy

Deszczowa noc, my przez miasto samochodem
Wszystko zmienia się, ono tego jest dowodem
Deszczowa noc, to swego rodzaju metamorfoza
Wszystko zmienia się
Ono żyje w nas – symbioza
Deszczowa noc, my przez miasto samochodem
Wszystko zmienia się, ono tego jest dowodem
Deszczowa noc, to swego rodzaju metamorfoza
Wszystko zmienia się
Ono żyje w nas – symbioza

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować