OER, Paweł Bokun - ZOO tekst piosenki (lyrics)
[OER, Paweł Bokun - ZOO tekst piosenki lyrics]
Mądre mordy czynem poprą to
Bez proszenia się o propsy
Ktoś doceni w końcu, powie "jesteś kot"
Zrobisz coś z tym
Albo będziesz wolny i to nie jak
Ptak ale jak ciężki słoń a jak masz forsy
Że masz w domu chodnik z niej
- pokazuj niuniom ale nigdy psom
Psie małpy lubią jak im chłopcy dostarczają
Wrażeń w stylu "weź mnie zwiąż"
Potem żalą się portalom jak je życie wydymało
Hasztag wąż Świnie pokazują nagie ciało
Żeby gro widziało w necie - to jest spoks
Bo znam raperów
Co rzucają mięsem a to kurwy
Większe od tamtych fok
W każdym wersie coś się dzieje pewnie
Ale musisz mieć jak Sokół wzrok
Bo zgubisz się w tej gadaninie zwiewnej -
Label Cię oskubie jak stado srok
Ktoś musi tym baranom wklepać wiedzę
Choć to wciąż ze ścianą rozmemłany groch
"Pete Rock to lama"? Tak się zastanawiam
Kto do kurwy mózgi wam rozmienił w proch
Każdy kogut na swych śmieciach smielszy póki
Większy mu nie machnie kwok
Pieprzy, że nie widzi konsekwencji potem z
Bólu jęczy jak bez podków koń
Nikt nie urodził się lepszy
Żadna szara mysz i żaden wychuchany mops
Ale w tym świecie bestii
Lepiej mieć rezerwy dość
By żaden rekin nam nie chapsnął rąk
Słyszę z dala potworny głos Kopyta
Gnają w pochmurną noc
Oczy się czają ze wszystkich stron
W tym całym globalnym zoo
Bokun to pieprzony knur w
Morzu cukierkowych gówien
Niesie pieprzony gnój dobrym
Ludziom na ratunek
Możesz mieć go za paskudę
Możesz nie znać go w ogóle
Ale jak wejdzie niech cię dobry los zbunkruje
Gdzieś gdzie głos się nie wsunie
Bokun to pieprzony knur w
Morzu cukierkowych gówien
Niesie pieprzony gnój dobrym
Ludziom na ratunek
Możesz mieć go za paskudę
Możesz nie znać go w ogóle
Ale jak wejdzie niech cię dobry los zbunkruje
Gdzieś gdzie głos się nie wsunie
W sumie sam się chowam jak choroba durna
Krowa do mnie woła "Bubi wróć"
Chodź w ramiona, zabierz
Prowiant, olej wczoraj
Jutro będziesz zdrów jak tur"
Nijak leży nie żyć mi więc
Słodka marry miś na plery, spieprzaj już
Wjazd do Żaby, biorę świeży Jeżyk
Lecę z robą mierzyć się jak wół
Małpki lubią jak je chłopcy na
Trzepakach odpalają "no to chlup!"
Gdy ich mijam się odwracam
Kiedy pająk wstanie będzie gryzł mnie w mózg
Parę wspomnień wpada do mnie
Da mi oprzytomnieć jak w kinolu szczur
W pierwszym świecie pierwszych
Potrzeb czuję dobrze
Coraz częściej #paw bez piór
Sowy mądre wkoło są że ciągle coś
Ciułają a ty kulasz syf
Biedne żuczki, potem żalą się portalą
Że je za to lubi nikt
Świat na starość robi z nas wyrachowane
Stado ślizkich jak glut żmij
Jak przepiękny łabędź, najpierw słabiej
Potem mocniej rośnie dryg do liczb
Jednorożec więcej może w kraju gdzie
Jak zboże rosną nowe łby
Bardziej guziec w ciasnej bluzie z logiem
Które ci zwiastuje coś i nic
Zapunktuje ci szacunek do klasycznych gówien
Zatem ryj jak dzik
Szlak jest długi, wkoło same
Są papugi Każdy inny, nikt jak nikt
Słyszę z dala potworny głos Kopyta
Gnają w pochmurną noc
Oczy się czają ze wszystkich stron
W tym całym globalnym zoo
Bokun to pieprzony knur w
Morzu cukierkowych gówien
Niesie pieprzony gnój dobrym
Ludziom na ratunek
Możesz mieć go za paskudę
Możesz nie znać go w ogóle
Ale jak wejdzie niech cię dobry los zbunkruje
Gdzieś gdzie głos się nie wsunie
Bokun to pieprzony knur w
Morzu cukierkowych gówien
Niesie pieprzony gnój dobrym
Ludziom na ratunek
Możesz mieć go za paskudę
Możesz nie znać go w ogóle
Ale jak wejdzie niech cię dobry los zbunkruje
Gdzieś gdzie głos się nie wsunie
To jest OER to jest Bokun
Gówno jest tak chore
Że aż weźmiesz taboret i sznur z tego szoku
Ćwoku paweł Bokun - wiersz