Ostry, Paluch, Karol Chachurski - Pierwszy raz tekst piosenki (lyrics)

Paluch

Paluch [Łukasz Paluszak] Poznań, Polska

[Ostry, Paluch, Karol Chachurski - Pierwszy raz tekst piosenki lyrics]

Uśmiechem witam lub częstuje łzami
Uskrzydla cieszy, a czasem też rani
Zmienia nasze drogi, oczy otwiera
Często jest co dzień, lecz się nie powiela

Każdą chwile cenie, nie odpuszczam ani grama
Wiem, że następna nie będzie taka sama
Pierwszy dziecka krzyk, płacz
Pocałunek pierwszy
Na koncercie ryk, zeszyt pełen wierszy
Wiele dziś bym dał, by powrócić do tych chwil
Kiedy pierwszy rap dawałem jako szczyl
Kiedy pierwszy raz usłyszałem jak on brzmi
Znowu przeżyć to
Gdy zaszczepił się w mej krwi
Spojrzenie, dziewczyna, miłość moja pierwsza
Głowa wariowała aż do kłucia serca
W Iwoniczu-Zdroju - tam był pierwszy raz
Pamiętam to jak dziś, chociaż niszczy czas
Pierwsza noc poza domem, tempo zawrotne
Seks w samochodzie, miłości przelotne


Noc na komendzie i wytrzeźwień izba
Kradzież, ucieczka, cios i na twarzy blizna
Pojedynek z wódką - ciężki, bez litości
Krótko trwał, ale do nieprzytomności
Szerokie spodnie, rolki
Pierwszy trik na murku
Zapisy do klubu, pierwszy gol na podwórku
Wszystkie pierwsze chwile, które pamięć sięga
To ten pierwszy raz, który się pamięta
Za każdy z nich jestem dzieciak wdzięczny
I znowu dziękuje za każdy następny

Uśmiechem witam lub częstuje łzami
Uskrzydla cieszy, a czasem też rani
Zmienia nasze drogi, oczy otwiera
Często jest co dzień, lecz się nie powiela

Ziomek, nigdy nie zapomnę
Pierwszych bitych piątek
Gówniarzy, których pierwsza wódka
Grzała jak wrzątek
Tych twarzy dziś nie widzę
Nowy życia porządek
Wódka już nie parzy, piję 07 wspomnień
Jak pierwszy pogrzeb
Świadomość odbiera nam drogi
Chcemy żyć dobrze
Nikt nie miał w planach odchodzić
Przez jeden impuls dostrzegasz świata uroki
Jak pierwszy oddech dziecka
Pierwsze jego kroki
Kolejny upadek, po pierwszym już nie ma śladu
Strzepujesz kurz z dumy
Ból przed wrogiem zamaskuj
Jak treningowy worek - sam nie
Wiesz kto Cię kopie
A Twoje szczęśliwe karty od lat są na urlopie
Znam to, Bracie, człowiek często nie ma uczuć
Dorastał w syfie, wychowanek ludzkiego brudu
Nie dosięgniesz nieba
Twarze betonowych butów
To życie na ulicach blisko zimnego gruntu

Uśmiechem witam lub częstuje łzami
Uskrzydla cieszy, a czasem też rani
Zmienia nasze drogi, oczy otwiera
Często jest co dzień, lecz się nie powiela

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować