Oxon - Dwie Strony tekst piosenki (lyrics)
[Oxon - Dwie Strony tekst piosenki lyrics]
Potrzeba do szczęścia jeszcze im
Badają czas przeszły
Szukają najlepszych chwil by
Wezwać słoneczne dni
Lecz dopóki dopóty nie zamkną nareszcie
Się te przeszłe dni
Nie znajdą szczęścia, które tu jest
To podejścia kwestia - wierzcie mi
Wierzcie mi, są wiecznie źli
To wzbudza litość we mnie i
Przez złe sny do nieszczęść i do
Trosk to wprost powiedzie ich
Czy jestem zły
Bo ględzę i chcę wszędzie to powiedzieć dziś
Że goniąc sny to ważne, by wierzyć
Że się powiedzie Ci? Przykre, że są ludzie
Dla których liczy się tylko tytuł
I są całkiem blisko
Na boską litość nie róbmy z nich kosmitów
Kontrolują wszystko i gonią pic
To siedlisko mitów i zrobią wszystko
By to co chcesz szybko nie wyszło Ci tu
Powinno być oczywiste
Że nie starczy plan na minimalistę
W dalszym ciągu gnać za nazwiskiem
Byś sam mógł się nazwać magistrem
Myśli znów od rana ma mgliste
Gość co marzenia zamazał wszystkie
Po to natura dała nam misję
By gnać te marzenia, nie zwalać na system
Ty też masz chwile
Gdy cały Twój światopogląd chwieje się
A gdy to dzieje się niektórzy tracą godność
Niektórzy mówią: "pomyśl
Tak wygląda świat podobno"
Są dwa wyjścia i dwie strony
Opowiedz się za tą dobrą!
Wierzę, że każdy, niezależnie
Trzyma swój los we własnych dłoniach
Lecz gdy nie weźmie do pracy
Się to straci jasny pomiar
Każdy upadał, każdy podnosił się - to znaczy
Że każdy to miał lecz gdy upadasz
Złościsz się to czeka cię straszny dojazd
Z autopsji - przy całym swoim optymiźmie
Mówię, że każdy musi upaść by móc wstać - o
(o) tym dziś wiem
Gdy droga kończy się, otrzepać się po
(po) czym iść gdzieś
Indziej, nie w miejscu jak
W zepsutej wisieć windzie
Mi też zdarzało się załamać ręce, stchórzyć
I wiesz - to żałosne
A ja jak tchórz już nie chcę tu żyć
Ty też założę się
(wie) wierzysz, że źle nie wróży
Gdy gniesz przeszkody te
(prze) przecież też chcesz je zburzyć
Ty też - od dawna zdajesz
Sobie sprawę, że masz wybór, że tu
Jak lecisz na krawędź wtedy nawet
Możesz przygód mieć w chuj
Droga rzadko pełna wygód jest twój
Znój przekuj na siłę by
Jak atrybut nieść swój
Ty też masz chwile
Gdy cały Twój światopogląd chwieje się
A gdy to dzieje się niektórzy tracą godność
Niektórzy mówią: "pomyśl
Tak wygląda świat podobno"
Są dwa wyjścia i dwie strony
Opowiedz się za tą dobrą!
Wychodzisz z halunów
By bólu tam nie mieć - działaj i króluj
Nad leniem w mózgu masz ciulu natchnienie
Na raz weź tu zgub pragnienie
Że ktoś Ci stanie na scenie
Za Ciebie da przedstawienie
Nie daje nic stanie jak frajer
Dalej chowanie za cieniem
Maski, którą wkładasz myśląc "którą
Drogą trasę wybrać" z losem igrasz
Twierdzisz: "maski te pomogą czasem wygrać"
To kreuje wrogość
Pytanie kto kogo zna - enigma
Brak na to leku - "brak
Leku na stanie" jak penigra
Ta gadka już dawno temu tu mi zbrzydła
Wierzę w możliwości
Pasję co daje wciąż tu mi skrzydła
I po to wybieram by omijać durni sidła
Gdy mi planom utniesz głowę - siemano
Weź mów mi hydra ty - weź pomyśl: masz dwie
Strony i wolny wybór:
Chodzić zmęczony i skreślony
Czy głodny przygód
Rodzi się pomysł - on jest
Zdolny by zrobić wybuch dupę zbierz, pomyśl
Weź zbierz plony i wolny szybuj
Ty też masz chwile
Gdy cały Twój światopogląd chwieje się
A gdy to dzieje się niektórzy tracą godność
Niektórzy mówią: "pomyśl
Tak wygląda świat podobno"
Są dwa wyjścia i dwie strony
Opowiedz się za tą dobrą!