Pablopavo - Sobota tekst piosenki (lyrics)
[Pablopavo - Sobota tekst piosenki lyrics]
Ekspedientka puszcza nad nim oko
Spoceni we troje (30 stopni jest)
Facet za jąkałą się szczerzy szeroko
Pełen garnitur zębów śnieżnobiałych
I na palcu kluczyki do Tourana w chybocie
Zza szklanych drzwi się patrzy jąkały pies
Wybacza psy wybaczają przy sobocie
I tylko już nie ma tego
Który by to dobrze spisał
Książę się w noc książę się w noc
W powidok się książę wypisał
Ze skoszonej trawy widać uszy i nos
I oczy załzawione szóstym życiem
Pod klatką z napisem: "Kochałem cię dość"
Pudełko po margarynie wypełnione obficie
I widać, że kusi, ale trochę strach
Bo truli chrześcijanie koty tu w ten sposób
Dopiero jak staruszka w bordowych
Kapciach woła go biegnie zjeść przy sobocie
I tylko już nie ma tego
Który by to dobrze spisał
Książę się w noc książę się w noc
W powidok się książę wypisał
Się śpi dobrze, bo płot dobrze chroni
Przed wzrokiem, mentownią, a może i kumplami
Się przegrało i wygrało zarazem z piątkiem
Upał jak drut szturcha promieniami
I dobrze, że płot, bo portfel leży obok
Z tych lepszych, co to daje żona na Święta
Gdy zbudzi się kulą skuloną pod płotem
Czy pełny był, czy pusty, nie będzie pamiętał
I tylko już nie ma tego
Który by to dobrze spisał
Książę się w noc książę się w noc
W powidok się książę wypisał