Pablopavo, Ludziki - Z fartem dziewczyna tekst piosenki (lyrics)

[Pablopavo, Ludziki - Z fartem dziewczyna tekst piosenki lyrics]

Ona ma niebo
Ona ma fart ona ma prawdę i nowy start
Ona ma prawdę ultra de lux, ona ma fuks
Ona ma fuks

Ona ma niebo
Ona ma fart ona ma prawdę i nowy start
Ona ma prawdę ultra de lux, ona ma fuks
Ona ma fuks

Ona robiła w pasmanterii i
Wierzyła w dwie czystości
Tę na półeczkach i tę od miłości
Mało wychodziła bo bo bo bo bo bo mało
Na stałe w jej portmonetce mieszkało
Czynsz pożerał pensji trzy ćwierci
Tak jak wzrokiem klienci jej piersi
Czasem mocna Warka wieczorem przed TV
Może parę snów, rzadko tych wstydliwych

On przyjechał w Tuaregu tutaj


Na niemieckich blachach, kupił bzdury
Bzdury gadał na koniec z auta pomachał
Ale po tygodniu pojawił się tu na nowo
Błysnął żartem, Rolexem
Buchnął w mankiet fachowo
Po chwili pierwsza knajpa z tych
W których być nie marzyła
Sushi, drogie wino, w jego oczach dziwna siła
Telefon do mamy gdzieś pod Suwałkami
Życie znajduje punkt wspólny z marzeniami

Ona ma niebo, ona ma fart
Ona ma prawdę i nowy start
Ona ma prawdę ultra de lux, ona ma fuks
Ona ma fuks

Ona ma niebo, ona ma fart
Ona ma prawdę i nowy start
Ona ma prawdę ultra de lux, ona ma fuks
Ona ma fuks

Potem parę złoty, ładnego coś sobie kup
Drobne dla niego
Dla niej miesięczny przychód
I pierwsza noc do żadnej innej niepodobna
Tyle że u niej, u niego chata niewygodna
Rzuć tę robotę wynajmę ci
Mieszkanie na Kabatach
Zamknięte osiedle, portier, meldunek na brata
Mama oddzwania "a z czego on żyje?"
Normalnie handluje, sprzedaje, kupuje
Piątki ma zajęte, gra w karty z kolegami
Wiesz, mamo, zabawa małymi sumami
Ani słowa o tym, że raz wyczuła zgrubienie
Tam, gdzie w marynarce wewnętrzne kieszenie
I, że lubi czasem podczas nauki nocnej
Posypać na niej, wtedy nawet jest cudowniej
Przecież nie jest głupia, ale to nie ta klasa
Co karki w telewizji, ona wyjdzie za asa

Ona ma niebo, ona ma fart
Ona ma prawdę i nowy start
Ona ma prawdę ultra de lux, ona ma fuks
Ona ma fuks

Ona ma niebo, ona ma fart
Ona ma prawdę i nowy start
Ona ma prawdę ultra de lux, ona ma fuks
Ona ma fuks

Jego koledzy
Kolegów dziewczyny z zupełnie innego świata
Bomba, wałówka, grypsy i krata
Ale to nieważne, kiedy zbliża się ta data:
Będzie ślub, pierścionek o siedmiu karatach
Welon, ta sukienka
On wraca coraz później, ale ona nie pęka
Bukiet ten, do sukni tren
Za chwile ziści się jej wymarzony sen

Dziś wrócił naprawdę późno
Nawalony bardziej niż zwykle
Nic to, pomyślała, że kiedyś przywyknie
Bum! Szminka na jego karku
Ona dla spokoju sięga do barku
Ale nie pomaga wcale dzisiaj wódka
Awantura, szamotanina krótka
Teraz ona z opuchniętym okiem, okiem
Rozbitymi wargami, mętnym wzrokiem, wzrokiem
"Co myślałaś, głupia pindo?
Że będziesz jedyna i inne nie przyjdą?"
On kładzie się w opakowaniu
Do wspólnego koja
Żeby odpocząć po całonocnych znojach
Ona już wie, sięga do zakazanej szafki
Tam, gdzie pochowane męskie zabawki
Huk słychać na osiedla końcu
Mentownia przyjeżdża we wschodzącym słońcu

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować