PeeRZet - Alibi tekst piosenki (lyrics)
[PeeRZet - Alibi tekst piosenki lyrics]
Muszę być pewny ziom, wchodząc na bębny, bo
Tu pewne sępy chcą, omamić następnych grą
Są prawdziwi? Przemuś jeszcze ich zadziwi
Jak zapytam co robili
Lepiej niech mają alibi
Ty nie bądź tępy ziom
Jaki tron? Te wersety są święte
Bo leczą Cię z głupoty i tandety
A Ci prawdziwi? Daję głowę, są produktem
Marketing ich ożywił, żebyś kupował to hurtem
Co naprawdę prawdą, już dawno się zastanawiam
Uliczny hardkor, alko albo seks i zabawa
Czy prawdą może być to, co na Vivie i MTV?
Czy Bóg, jeśli jest prawdą
Patrzy na to i się dziwi? Prawdziwy Hip-Hop
Słyszałem o tym nie raz w tekstach
Koks i głupia dziwko też
Słyszałem i co ekstra?
Widziałem ziomów w Lexach
Krzyczeli "jest imprezka"
Prawdziwi jak skurwysyn, ha ha, przestań
Rap robi nas w chuja, weź to lepiej obczaj
A nie robisz ze mnie króla i
Się gapisz jak na bożka
To tylko muza ziom, po co robić z tego sektę
Gdzie ci wyruchają pannę i
Wypiją twoją setkę?
To tylko muza ziom, a dopisali do niej bajkę
Zaczęli drzeć mordę i włożyli kominiarkę
To tylko muzyka, nie bujanie się jak ten
Choć tak
Panny na after pewnie wyrwać jest łatwiej
Muszę być pewny ziom, wchodząc na bębny, bo
Tu pewne sępy chcą, omamić następnych grą
Są prawdziwi? Przemuś jeszcze ich zadziwi
Jak zapytam co robili
Lepiej niech mają alibi
Ty nie bądź tępy ziom
Jaki tron? Te wersety są święte
Bo leczą Cię z głupoty i tandety
A Ci prawdziwi? Daję głowę, są produktem
Marketing ich ożywił, żebyś kupował to hurtem
Chcesz prawdy
Stary? Lepiej uwierz w boga słońce
Niż w tych co mają dziary
I płacisz za ich koncert
Nic złego, że płacisz
Że masz płyty i się jarasz
Ale to tylko muzyka, ziom
Co ty odpierdalasz?
Przesiadywanie na forach, narzekanie
A morał?
Jest nieważny, ważne by obsmarować idola
Branża Hip-Hop
Która z prawdy zrobiła produkt
Wkręca typkom
Że wokół świat jest pełen wrogów
Zmiana okazji, to zmiana maski i zmiana żyć
Nie wymagam kurtuazji
Ale practice what you preach
Żal mi niekumatych i tych
Zagniewanych w pizdę
Biedne małolaty, nie kumają, że to biznes
Poczekaj pojawią się czasy trudne
W portfelach będzie pusto
I nieraz zobaczysz powtórkę z Jędkera
Dbaj o swój hajs, a rap bierz jako rozrywkę
Bo prawdy tu nie było, taka prawda
Choć to przykre
Muszę być pewny ziom, wchodząc na bębny, bo
Tu pewne sępy chcą, omamić następnych grą
Są prawdziwi? Przemuś jeszcze ich zadziwi
Jak zapytam co robili
Lepiej niech mają alibi
Ty nie bądź tępy ziom
Jaki tron? Te wersety są święte
Bo leczą Cię z głupoty i tandety
A Ci prawdziwi? Daję głowę, są produktem
Marketing ich ożywił, żebyś kupował to hurtem
Jak słyszę w trackach o prawdzie i szacunku
Wybacz chce mi się płakać lub jak
Po słabym trunku rzygać
Znam ich, wystawiają się za plecami na siebie
Tacy sami, a rzucają frazesami, ja nie wiem
Kto to kupuje, kto się tym jara
I kto to czuje
Chyba jakaś ofiara, za takiego fana dziękuję
Do porad jesteś szybki, kurwa mać
Sam się gubisz
Skończ ruchać dziwki, ćpać i wyrównaj długi
Ja, to już nie ten etap, nie liczę na kwit
Zapłaciłeś kilka zeta i wybrałeś
To spośród płyt teraz, od kilku tracków ja
Gram o twój szacunek
I to ważniejsze chłopaku, niż gram
Czy dobry trunek
Fora pełne rap gry, tępaku nie pyskuj
Chcesz bronić prawdy
To nie trzymaj rapu na dysku
Wszystko wraca, skurwysyny, jebane dranie
Kto spośród was bez winy
Niech pierwszy rzuci kamień