PeeRZet - Wyjaśnijmy To tekst piosenki (lyrics)
[PeeRZet - Wyjaśnijmy To tekst piosenki lyrics]
Nakręcam swoją jazdę
Możesz nie wierzyć oczom
Wyjaśnijmy to, nie muszę słuchać już nikogo
Niezależność jest jedyną drogą do bycia sobą
Wyjaśnijmy to, mogą se gadać na mój temat
Ja mam klapki na uszach
Zawsze gdy gonię marzenia
Wyjaśnijmy to, to moja droga, to mój sen
Nawet nie widzę już wroga, widzę tylko cel
Patrz jak zmieniam grę
Zamieniam tlen i cyklon B
Jestem z podziemia
Nie zawsze nadmieniam to bo chcę
Pamiętać o korzeniach
Czasem zdarzenia są na nie
To nie zmienia myślenia
Nadal masz do czynienia z Prze
Wchodzę na kabel, na majka
Tak jak na Babel lub tak jak na K2
Mam wprawę
A rap gra nie zbliża się nawet do
Mnie i tak już jest od dawna
Bu! Zmiany, zmiany, wiem że to cię boli
Jedyna gra którą możesz zmienić se
To ta w twojej konsoli
To o życiu, do zajawkowiczów
Mówiłem dawno o tym bądź kim chcesz
Opuść bagno i weź za to wiadro floty
Wyjaśnijmy to
Nie spowiadaj się nikomu ziomal
Ci co nie widzieli tronu
Znają tylko konfesjonał klasa i zasady
Poszły jebać się już dawno ziomek
Ile zarabiasz hajsu, ile razy pieprzysz żonę
To pokolenie, żywe trupy
Nie zostanie po nich wiele
Majowie dali dupy, trzymam kciuki za Koreę
Ta gra jest jak jazda na nartach
Co? Wzbudzę lawinę
Przeżyjesz tylko na farta
Kiedy na luzie tu se nawinę
Rusz się synek jak w Xbox Kinect skacz
Złap tą linę przemuś to niezwykły gracz
Wyjaśnijmy to nim zginę
Ważne by mieć fun, nie fan base
Man ja trwam w tym bagnie
Pytasz o hajs, też go pragnę
Ale gram bo mam wciąż frajdę
Tanie zabiegi z odpustu, na otwartym mózgu
New school, trueschool, hujschool
Bądź do usług, padnij u stóp
Czy to pierdolnie, to jak wróżenie z fusów
Tylko tak się składa że te
Wróżki są kurwa bez gustu
Co zostanie po mnie? Mózg w papce jak kuskus
Ten styl to nieosiągalny luksus
Gdy mnie nie ma na fejsie to nabijam kiese
Szczerze i mam w chuju że znowu
Sapiesz jak piesek po spacerze
Wyjaśnijmy to, jeden z dziesięciu
Prawdziwy talent i nie masz pytań jak Tadek
Sznuk po zaciętym finale
Gdy nagrywam te featy typom
To po to by ich zjeść
Nie dlatego że się jaram ich płytą, no co ty
Weź wyjaśnijmy to
Wszyscy tu mają parcie na sławę
Choć mało kumają
Twierdzę uparcie że to jest słabe
Ja nie wchodzę na farcie, gdy
Wchodzę w to bardziej
Po latach to chyba już wiesz
Czuję ledwie lekkie otarcie
Gdy mówię otwarcie i mam coś na otarcie łez
Rap tak szczery
Że możesz przy nim włączyć wariograf
Olewam hipokrytów
Jestem chory i taki właśnie mam objaw
Nie piję, nie jem od tygodnia
Wstaję tu tylko by się odlać
Zwrotka ma być doskonała
Jak niewykryta zbrodnia
Wyjaśnijmy to, mam papiery
Robię robotę rzetelnie
I synu nie bez kozery
Kończyłem tu techniczną uczelnię
Już w 2004 wszedłem tu z buta bezczelnie
Byś dziś nawet sięgał mi fiuta
Deptam tu takich codziennie
Mam dywan uszyty z chujowych raperów
Rymów zeszyty i dziwne menu
Wciąż niewyżyty, bo droga na szczyty
Wydaje się nie mieć żadnego systemu