PeeRZet - Żółta Koszulka tekst piosenki (lyrics)

[PeeRZet - Żółta Koszulka tekst piosenki lyrics]

Majk to totem, religii wschodu już nie ogarne
Ale jestem świeżym kotem więc
Chyba mam dobrą karmę
Nie wierzysz że rozjebie
Jednym strzałem szereg
Tak świeży że powinien reklamować shower żele
Raperzy dla mnie to tylko szare cele
Będę w nie mierzył nim
Zaleją swym żalem scenę
Technika, metafory nie lecę w kulki chłopaku
Chodzę chory gdy nie mam czwórki
Czy trójki na traku
Oceń rap, a nie lans, skillsy nie obuwie
Dziewiędziesiąt procent z was nawet nie
Wie o czym mówię
To typ co wbija na bity nabija profity
Wiecznie się rozwija I przy tym
Sra na pijar I mity to rap Wietnam ziom ta
Przenośnia nie jest pusta
Bo jeśli chodzi o flow
Weterani jeżdżą na wózkach


Nadal są hajsu głodni tylko
Powiedz kurwa czemu?
Miałem lepsze punche od nich
Już cztery lata temu wbijam po swoje ziomy
Aptaun otworzył mi sezam
Scena jak herba u łony będę ją kurwa rezał
Słucham rapu siedemnaście lat lecz
Nie rad raperów dzięki temu w traku brat nie
Narzekam na brak papieru
Nie wiem ziom kim chcesz być
I czy jarają cię tacy
Ja mam bekę gdy uczą mnie
Żyć te ćpuny bez pracy
Dość czerstwych smętów
Pierdolę ich smutne wizje
Jedni nagrywają hipocentrum inni hipokryzję
Rozpierdalam każdym tekstem każdy zwala
Cię z nóg
Bo wpadam tu po respekt jakbym wpadał po dług
Żadnych ustępstw bejbe zabierz te puste fanty
Ja chcę tylko tłuste pętle I tłuste blanty
Promować luz ten będę gram z
Twym gustem w karty
I pcham wóz ten pędęm zanim usnę tu martwy

Wchodzę na bity jak na
Parkiet wokół wielu typków
Ale tylko ja tu chyba bujam się do rytmu
Ta gra trwa wszyscy chcą
Wygrać lecz tylką pierdolą
Bla bla bla facebooki
Youtube darmowy psychlog
Miałem sen ziom był w
Nim świat bez komputertów
Czysta muzyka brat bez pierdolenia frajerów
Jak z opowieści Lema zero treści na ściemach
Sam jestem ciekaw ilu idiotów
Zmieści ta ziemia ty słuchasz rapu no to
Zróbmy teścik z podziemia
Kto ćwiczył brachu I się
Teraz zemści na leniach
Nie gram o wielki fejm
Gram dla osiedli notuj
Jestem jak obrona w NBA nie
Ma mnie bez bloków
Nie potrzebuję dłuta by rzeźbić trudne strofy
Producenci chodzą w butach I
Tak mają brudne stopy
Brudne werble, brudne sample
Twoje traki są w kurwe drętwe nudne I martwe
Nie wchodź w polemikę wacki
Się mnożą aż strach
Sprawdź tą technikę Łozo byłby na tak
Zjadam cię jak szarańcza, niszczę twój vibe
Doktor Przemuś MrPunchline jak Jekyll I Hyde
Lubię rzucić se kombem prosto
W ludzi jak bombę
Jak budzik ocucić ci mordę aż
Będziesz nucić to hombre
Od razu tu cię napomnę że
Pora wrócić na dobre
Ze mną się kłócić o tron man
To jak się kłócić o drobne
Po prostu nie wypada jak flow
Z bitu gdy składam mam głos tu więc go nadam
W kierunku typów ze stada
Rap miewa się marnie ty
Lacisz fajnie? Litości
Ja lecę fajnie reszta ma
Tylko manie wielkości
Poczekaj aż to jebnie, zapamiętasz ziomalu
Peerzet wierząc we mnie wierzysz
W kalendarz Majów

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować